Następca odwołanego prezesa będzie miał wyjątkowo trudne zadanie. Idzie rok wyborczy. Jeśli nadchodzących wyborów nie wygra partia rządząca obecnie, to nowy prezes będzie miał bardzo krótką kadencję. Budżet jest w bardzo trudnej sytuacji. Trwa wojna w Ukrainie, a strategia budowania portu przesiadkowego w Warszawie jest praktycznie niemożliwa do realizacji. Ktokolwiek podejmie się tej misji, będzie bardzo odważnym człowiekiem.
Z jednej strony polski przewoźnik bardzo potrzebuje pieniędzy i z prawnego punktu widzenia ma do tego prawo, bo może sięgnąć po drugą transzę z pakietu zatwierdzonego przez Komisję Europejską. Na ile one wystarczyłyby na mocne odbicie w 2023 roku? Zwłaszcza w sytuacji, kiedy wojna w Ukrainie trwa, a szanse, że polska linia byłaby w stanie zwrócić pieniądze podatników, czy 1,8 mld pobranej już pomocy publicznej, są nikłe. Nowy prezes będzie musiał z tym długiem się uporać.