Bezpośrednią przyczyną strajków i demonstracji była podwyżka cen mięsa i innych artykułów spożywczych uchwalona na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR 30 listopada 1970 roku. Według oficjalnych danych w zajściach z siłami wojska i milicji zginęło 45 osób. W spektaklu tragiczne wydarzenia są zaledwie przebitką w grach gabinetowych prowadzonych przez władze najwyższego szczebla.
– Kiedyś uważano, że był to spontaniczny bunt robotników, który wyniósł Edwarda Gierka do władzy – wyjaśnia Sławomir Koper, historyk i współautor scenariusza. – A tak naprawdę była to zaplanowana prowokacja, łącznie z masakrą w Gdyni, która miała obalić Władysława Gomułkę, wtedy I sekretarza KC PZPR. On sam był mocno niedoinformowany o tym, co się działo na Wybrzeżu. Poza tym wydał polecenie, żeby strzelać w powietrze, ale dziwnym trafem zostało ono zmienione. No i do tego Gomułka stracił kompletnie kontakt z rzeczywistością. Po podpisaniu 7 grudnia układu o normalizacji stosunków z RFN, uznał, że to jest ogromny sukces i nieważne są podwyżki cen.
Akcja rozpoczyna się 7 grudnia 1970 roku i trwa do 20 grudnia – telewizyjnego wystąpienia Edwarda Gierka (Zbigniew Stryj) debiutującego w roli I sekretarza KC PZPR. Przedstawione zostały zakulisowe wydarzenia, które przesądziły o upadku Gomułki (Wojciech Kalarus). Scenariusz został napisany w oparciu o wspomnienia Franciszka Szlachcica z MSW (w spektaklu – Jacek Król), Stanisława Kani (Jarosław Boberek), ówczesnego szefa wydziału administracyjnego KC PZPR, Mieczysława Rakowskiego, wtedy naczelnego „Polityki”. Wykorzystane zostały także stenogramy z posiedzeń Biura Politycznego, wywiady udzielane przez późniejszych prominentów, a wtedy obserwatorów wydarzeń grudnia 1970.
– Relacje naocznych świadków znacznie się od siebie różniły zarówno w szczegółach jak i znaczących faktach – zauważa Sławomir Koper. – Staraliśmy się znaleźć rozsądne wypośrodkowanie budując własną, ale bardzo prawdopodobną wizję, jak to wszystko się toczyło. Niestety, nie znamy relacji ówczesnego premiera Józefa Cyrankiewicza (Rafał Królikowski), ani Gomułki, ani Jaruzelskiego. Jest za to relacja Czesława Kiszczaka (Cezary Łukaszewicz), choć trudno ją traktować jako stuprocentową prawdę. Każdy na swój sposób chciał się wybielić.
– Przykładem jest przywołane w spektaklu spotkanie w domu Gierka, do którego przyjechali Szlachcic i Kania – dopowiada Robert Miękus, drugi scenarzysta i także historyk. – Zachowały się trzy wspomnienia, a każde jest inne. I jak zazwyczaj bywa w przypadku wspomnień, dowiadujemy się, o czym rozmawiali, ale nie wiemy – jak.