Człowiek, który wykorzystał wampira

Nowy dokument Marcina Koszałki we wtorek w TVP 2 o godz. 22.50. „Zabójca z lubieżności” to kolejna mroczna, choć nieoczywista historia

Publikacja: 19.03.2013 11:42

Kadr z filmu "Zabójca z lubieżności"

Kadr z filmu "Zabójca z lubieżności"

Foto: materiały prasowe

Takie właśnie najbardziej zajmują dokumentalistę, który z upodobaniem dokonuje wiwisekcji ludzkiej psychiki. Zaczynał od siebie i swojej rodziny, potem pokazywał ludzi w sytuacjach zagrożenia, porażki, zbliżającej się śmierci. Tym razem film ma dwóch bohaterów: Joachima Knychałę, seryjnego mordercę na tle seksualnym, zwanego „śląskim wampirem" oraz Edwarda Kozaka, wówczas telewizyjnego dziennikarza, znanego za sprawą książki będącej rozmową ze skazanym na śmierć mordercą. W latach 1975-82 Knychała zamordował pięć kobiet. Przez niektórych nazywany Tedem Bundym z powodu niebanalnej urody. W 1985 roku został powieszony.

W filmie dokumentalista wykorzystał m.in. archiwalne fragmenty z przesłuchania mordercy

- Nienawidziłem kobiet - wyznaje spokojnym głosem w jednym z fragmentów i dodaje. - Żyć bym chciał, ale nie po tym wszystkim co zrobiłem.

Przejmujące są fragmenty monologu żony Knychały, próbującej zrozumieć, jak to możliwe, że byli razem szczęśliwi i że nie zauważyła, by coś złego się działo.

A na co dzień Joachim Knychała wiódł życie zwyczajne, na pozór bardzo spokojne. Mąż i ojciec dwójki dzieci, pracował jako cieśla i górnik w kopalni „Andaluzja" w Piekarach Śląskich. W czasie procesu zeznał, że jego wyobraźnię rozpalił Zdzisław Marchwicki (także znany seryjny morderca), w czasie procesu, na który systematycznie uczęszczał...

Epilog do tamtej historii dopisał Marcin Koszałka. Film opowiada, że schemat inspiracji złem może się powtarzać. Dokumentalista pojechał po latach z kamerą do Edwarda Kozaka, wysłuchał jego opowieści o mordercy, ale i towarzyszył mu w różnych nietypowych sytuacjach. Edward Kozak, który przed 30 laty namówił mordercę na zwierzenia obiecując za to milion dolarów, nie zapłacił mu nigdy nawet części tej kwoty...

- Oczywiście, że jestem ważniejszy niż wampir - po raz kolejny go wykorzystałem - mówi Kozak bez ogródek w filmie. - Może znowu dzięki niemu wypłynę. Może nawet podziwiałem go - za przekraczanie granic.

Opowiadając o zwierzeniach mordercy przyznaje, że był on nawet nieco mistyczny w swoich opowieściach. Uległ perwersyjnemu urokowi, przyznaje się do zazdrości... Kozak nie łamie prawa, ale - jak zobaczą widzowie w filmie - jego fascynacje kobietami - nie są całkiem zwyczajne.

- We mnie siedzi tygrysek - przyznaje i zwraca się do autora filmu. - A ty zadaj sobie pytanie co siedzi w tobie.

A na koniec warto odnotować, że film wzbogacony został o sekwencje animowane.

Takie właśnie najbardziej zajmują dokumentalistę, który z upodobaniem dokonuje wiwisekcji ludzkiej psychiki. Zaczynał od siebie i swojej rodziny, potem pokazywał ludzi w sytuacjach zagrożenia, porażki, zbliżającej się śmierci. Tym razem film ma dwóch bohaterów: Joachima Knychałę, seryjnego mordercę na tle seksualnym, zwanego „śląskim wampirem" oraz Edwarda Kozaka, wówczas telewizyjnego dziennikarza, znanego za sprawą książki będącej rozmową ze skazanym na śmierć mordercą. W latach 1975-82 Knychała zamordował pięć kobiet. Przez niektórych nazywany Tedem Bundym z powodu niebanalnej urody. W 1985 roku został powieszony.

Telewizja
Teatr TV odbił się od dna. Powoli odzyskuje widownię i artystów
Telewizja
Teatr Telewizji: Zgubny pęd za trendami
Telewizja
Polityka czy muzyka: Kombi Łosowskiego i Lombard w TV Republika, Martyniuk w Polsacie, Adams w Dwójce
Telewizja
Nie będzie „Sylwestra Marzeń”. Koniec koszmaru mieszkańców Zakopanego
Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!