Niedawny wyrok na strażnika z obozu w Sobiborze Iwana Demjaniuka był szeroko komentowany przez amerykańskie media. Niestety, w wielu tekstach i audycjach pojawiły się krzywdzące dla Polaków sformułowania. Sugerowały, że skazany służył w „polskim obozie zagłady" lub „polskim obozie śmierci". Część gazet pisała zaś po prostu, że Sobibór „znajdował się w Polsce".
Jak zwykle interweniowali polscy dyplomaci. Specjalny list do amerykańskich mediów rozesłała konsul generalna w Nowym Jorku Ewa Junczyk-Ziomecka. Zaapelowała w nim, aby Sobibór nazywać „niemieckim-nazistowskim obozem śmierci zbudowanym na terenie okupowanej Polski". Przypomniała, że w obozach, o których mowa, ginęli także Polacy.
Nieoczekiwanie w sukurs Polakom przyszli nowojorscy Żydzi. I to przedstawiciele dwóch niezwykle ważnych instytucji. Muzeum Żydowskiej Spuścizny oraz Ligi przeciwko Zniesławieniu, najbardziej znanej amerykańskiej organizacji walczącej z antysemityzmem i ksenofobią. Obie wydały oświadczenia, w których solidaryzują się ze stanowiskiem Warszawy.
„Pani konsul wyraziła zrozumiałą frustrację z powodu tej niefortunnej praktyki. Chociaż niektórzy używają słów „polski obóz", by określić jego lokalizację, wielu ludzi interpretuje to na opak. Uważa, że to Polacy zarządzali obozami. Gdy chodzi o tak ważne sprawy, jasność i precyzja są niezbędne" – ogłosił szef Muzeum Żydowskiej Spuścizny David Marwell.
To byli Niemcy
W podobnym tonie wystąpił Todd Gutnik, jeden z dyrektorów Ligi przeciwko Zniesławieniu. „Nasza organizacja w pełni popiera działania polskiego rządu, który dąży do tego, by piszący o obozach jasno wskazywali, że były zbudowane i zarządzane przez nazistowskie Niemcy. Jako grupa, dla której upamiętnienie Holokaustu jest priorytetem, podzielamy niepokój Polski z powodu częstego określania obozów jako „polskie". Takie określenie sugeruje, że zbudowano je w imieniu Polaków. A to nieprawda" – napisał Gutnik.