Wstęp
Artur Becker, polsko-niemiecki powieściopisarz, eseista i poeta
Krytyczne uwagi wobec polityki Niemiec wschodnioniemiecki pisarz, publicysta i intelektualista wygłosił podczas uroczystości z okazji 35. rocznicy upadku muru berlińskiego w pałacu Bellevue. Wśród wielu gości wysłuchał go także prezydent Frank-Walter Steinmeier. Tezy wystąpienia wywołały szeroki rezonans w niemieckiej prasie.
Tematem jubileuszowej mowy Martina nie jest właśnie chwalebna przeszłość niemieckiej, „pokojowej” rewolucji w 1989, ale ‒ nomen est omen ‒ jej demontaż i niechwalebna teraźniejszość: czyli według Martina tchórzliwa rola i postawa Niemiec, głównie socjaldemokracji i chadecji, wobec polityki Rosji i Władimira Putina.
Martin potępił ostro także postawę samego Steinmeiera, który był ministrem spraw zagranicznych i który opisał manewry NATO na wschodniej flance w 2016 roku jako „potrząsanie szabelką i podżeganie do wojny”, chociaż, jak stwierdził jubileuszowy mówca, chodziło tylko o ochronę tamtejszych demokratów.
Dlaczego Niemcy nie pamiętają o roli Solidarności
Główny zarzut Martina zaadresowany do niemieckiej polityki dotyczy jej kompletnej ignorancji wobec roli Solidarności i zasług Polaków w kontekście upadku muru berlińskiego. Dotyczy on także niemieckiej polityki odprężenia i budowania „mostu” (według Steinmeiera) pomiędzy Berlinem i Moskwą poprzez projekt Nord Stream 2. Martin sam przyznaje, że mówi o oczywistościach i faktach, które są znane. W wywiadzie udzielonym niemieckiemu serwisowi t-online po swojej mowie jubileuszowej, która Steinmeiera wyprowadziła wręcz z równowagi („stracił opanowanie” – podsumował mówca), stwierdził: „Ironia tego wszystkiego polega na tym, że nie powiedziałem niczego szczególnie nowego. Eksperci zajmujący się Europą Wschodnią, tacy jak historyczka Franziska Davies, obserwatorzy z zagranicy, tacy jak André Glucksmann czy Timothy Garton Ash, wielokrotnie ostrzegali przed Putinem i agresywną Rosją na przestrzeni lat i dziesięcioleci. Oni i wielu innych. Ale Steinmeier był po prostu ślepy.”
No i mleko się wreszcie rozlało. Niemiecki intelektualista wypowiedział to, czego wielu Niemców nie chciało słuchać w wypowiedziach ani czytać krytycznie i z refleksją w esejach autorów ze wschodniej i środkowowschodniej Europy, także emigrantów o takiej proweniencji. A Václav Havel przestrzegał Niemcy już w 2007 roku przed projektem Nord Stream oraz przede wszystkim przed załatwianiem spraw z Rosją i Putinem nad głowami Polaków.
Zachód wciąż nie rozumie obaw Europy Środkowej przed Rosją
Nie zapomnę też własnych doświadczeń z niemieckimi pisarzami, tych ze Wschodu jak i z Zachodu, którym opowiadałem już dobre 20 lat temu, iż Rosja jest zdolna do napaści na Ukrainę, a nawet na kraje nadbałtyckie i Polskę, a może też i Niemcy. Słuchali moich wywodów z ogromnym niedowierzaniem i patrzyli się na mnie jak na szaleńca. Dopiero po ataku Rosji na Ukrainę przypomnieli sobie niektórzy koledzy moje słowa Kasandry, którą przecież nigdy nie chciałem i nawet nie mogłem nią być ‒ czerpałem tylko z polskiego bagażu doświadczeń historycznych z Rosją.
Zachód po dziś dzień nie rozumie obaw polskich w kontekście imperialnego myślenia Putina, chociaż twierdzi, że 24 lutego 2022 roku w końcu je zrozumiał. Ale tak nie jest. „Nikt na Zachodzie nie będzie ryzykował utraty wygodnego filozofowania i życia kawiarnianego w pięknym Paryżu lub w pięknym Frankfurcie na Menem w imię wolności i niezależności Ukrainy” – napisałem w moim najnowszym niemieckojęzycznym zbiorze esejów „Czarne serwetki na moim sercu. Z życia Kosmopolaków” (tytuł w moim tłumaczeniu).
A Niemcy Wschodnie? Zdają się być zagubione – na razie doszczętnie. Wielu dysydentów lub też zwykłych demonstrantów, którzy w październiku 1989 roku wyszli w Lipsku na ulicę i protestowali przeciwko reżimowi NRD, przefarbowało się dziś na stalinowców i putinowców.
Ale poczytajmy, co na ten temat ma do powiedzenia Marko Martin…
Szanowny Panie Prezydencie Federalny, Panie i Panowie – ale przede wszystkim nasi wielce szanowni polscy goście, w tym bohaterowie rewolucji Solidarności i współinicjatorzy strajku w Stoczni Gdańskiej: bez waszej odwagi nie byłoby w ogóle „1989”. Ponieważ najwyraźniej nie zostaliście zaproszeni na kolejny odbywający się dzisiaj, wyłącznie niemiecki panel, chciałbym wam z tego miejsca bardzo serdecznie podziękować: Danke schön!
Nie wszyscy wschodni Niemcy popierali rewolucję
35 lat pokojowej rewolucji, a jednym ze skojarzeń utrwalonych w pamięci jest trafne zdanie Wolfa Biermanna po jego powrocie z wygnania na koncercie w Lipsku w grudniu 1989 roku: „Och, kilku tylko było nas – a wielu pozostało!”.
W każdym razie miliony obywateli NRD nie wyszło wówczas na ulice, tylko niejako przeczekało za firankami w bawialniach swych mieszkań – co wcale nie jest osądem wartościującym, a jedynie quasi-uzupełniającym potwierdzaniem faktów, które obrazuje, skąd tak wiele nadal egzystujących sposobów myślenia.
Czytaj więcej
Po mistrzostwach Europy w piłce nożnej stolica Niemiec przygotowuje się do kolejnego ważnego wydarzenia - 35. rocznicy zburzenia muru berlińskiego.