Przed kilkoma tygodniami do naszej czytelniczki zadzwonił zaniepokojony sąsiad jej ojca z informacją, że obok garażu jej taty kręci się nieznajomy mężczyzna. Z relacji wynikało, że człowiek ten wykonywał jakąś pracę przy drzwiach budynku. Sąsiad nigdy wcześniej go nie widział i postanowił powiadomić rodzinę. Co istotne, ponad 80-letni ojciec naszej czytelniczki mieszka sam w domu w jednej z miejscowości w woj. świętokrzyskim, jest osobą samodzielną, jednak ze względu na wiek i związane z nim ograniczenia rodzina stara się otaczać go szczególną uwagą.
Telefonowanie na nr 112 może skończyć się w sądzie
Zaniepokojona tymi wieściami kobieta, nie mogąc skontaktować się z ojcem telefonicznie, zadzwoniła bezpośrednio na lokalny komisariat policji, powiadomiła o sprawie i poprosiła o sprawdzenie sytuacji. – Policjant dyżurny nie był specjalnie zainteresowany tym, co mówię. Dopytywał natomiast, czy zgłaszam to jako przestępstwo. Odpowiedziałam, że nie wiem, czy to jest przestępstwo, i proszę jedynie o to, aby patrol udał się na miejsce i sprawdził, co ten pan robi obok garażu mojego taty, ponieważ my jesteśmy 500 km od domu ojca i zwyczajnie proszę o pomoc – relacjonuje kobieta.
Czytaj więcej
Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich wystąpiło do prokuratury w sprawie zatrzymania przez policjantów i przesłuchania bez obecności adwokata osoby niewidomej i cierpiącej na porażenie mózgowe. Mężczyźnie zarzucono molestowanie seksualne pasażerki autobusu, obok której siedział.
W odpowiedzi na tę prośbę policjant zasugerował, aby zgłaszająca udała się w tej sprawie do najbliższej jednostki i zgłosiła przestępstwo. Nasza czytelniczka rozłączyła się, jednak nie dała za wygraną, zadzwoniła na nr alarmowy 112 i poinformowała o podejrzanej sytuacji. W tym wypadku reakcja była zgoła inna. Niedługo po przyjęciu tego zgłoszenia funkcjonariusz z patrolu, który udał się na miejsce, powiadomił kobietę, że sprawa została wyjaśniona, do włamania nie doszło, a mężczyzna okazał się być znajomym ojca, który w porozumieniu z seniorem wymieniał kłódkę w drzwiach garażu.
To jednak nie koniec sprawy. Jeszcze tego samego dnia ten sam dyżurny funkcjonariusz z lokalnej komendy zadzwonił do naszej czytelniczki i poinformował ją, że na podstawie art. 66 kodeksu wykroczeń kieruje do sądu sprawę o bezpodstawne wezwanie policji na miejsce zdarzenia. – Byłam tym zszokowana. Po takim zdarzeniu rozumiem już, dlaczego w społeczeństwie jest tak duża znieczulica. Ja jednak swojej postawy nie zmienię – kwituje nasza czytelniczka. Opisana przez nią sytuacja może bulwersować, czy jednak zasadnie?