W 1000 dni od rosyjskiej agresji na Ukrainę polski biznes wciąż liczy na szerokie otwarcie współpracy gospodarczej ze wschodnim sąsiadem. – Jesteśmy w krytycznym momencie dla perspektyw zakończenia tego konfliktu. Ale jeśli zakończy się aktywna faza wojny i dojdzie do zawieszenia broni, to Ukraina stanie się taką szansą dla polskich firm, jak Polska dla niemieckich na początku lat 90. – uważa Jakub Karnowski, pierwszy wiceprezes ukraińskiego Kredobanku.
Czytaj więcej
Największy sukces eksportowy polskiego przemysłu obronnego to sprzedaż 54 krabów do Ukrainy. Ale PGZ kolejnych dużych kontraktów w tym kraju nie podpisała.
Choć wojna nie wygasa, polskie firmy nie wycofują się z Ukrainy. – Staramy się utrzymać tam dobrych pracowników, ale wegetujemy i czekamy na lepsze czasy – przyznaje Ryszard Florek, współwłaściciel Fakro. Według Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej (PUIG) od początku wojny polscy przedsiębiorcy zarejestrowali tam niemal 300 spółek kapitałowych. – Choć większość o niewielkim kapitale, to jednak są przyczółkami do dalszej ekspansji – podkreśla Jacek Piechota, prezes PUIG. W tym czasie wartość polskich inwestycji w Ukrainie wyniosła prawie 200 mln dol. Wzrosła wymiana handlowa, sięgając w 2023 r. 15 mld dol.
Współpraca gospodarcza między Polską a Ukrainą. Widać niewielki postęp
Ale polsko-ukraińskie relacje biznesowe, zważywszy na bliskość geograficzną i polityczną, mogłyby być lepsze. Choć w marcu wznowiła prace międzyrządowa polsko-ukraińska komisja ds. współpracy gospodarczej, która przez osiem poprzednich lat zebrała się zaledwie trzy razy, to kolejne posiedzenie zaplanowane na październik odwołano z powodu zmian kadrowych po stronie ukraińskiej. Niewiele przyniosły też zapowiedzi szefów rządów Polski i Ukrainy po styczniowej wizycie premiera Donalda Tuska w Kijowie, gdzie zapowiadano wspólne inwestycje m.in. w produkcję broni oraz amunicji. Projekt związany z produkcją materiałów wybuchowych trafił na Litwę. Z kolei wielomiesięczna blokada granicy przekierowała ukraiński tranzyt do UE do Rumunii i na Węgry. – Granica to dziś bariera dla wzrostu naszych obrotów – twierdzi Piechota.
Dla perspektyw polskich przedsiębiorstw zainteresowanych ukraińskim rynkiem kluczowa będzie możliwość zaangażowania się w odbudowę kraju po zakończeniu wojny. Polska Agencja Inwestycji i Handlu zgromadziła w swojej bazie już 3022 zainteresowane tym firmy, np. z branży budowlanej, IT/ICT, maszynowej, żywności, farmaceutycznej i sprzętu medycznego oraz motoryzacyjnej. Gotów do pracy jest m.in. Unibep, który postawił galerie handlowe w Charkowie i Kijowie, a na granicy ukraińsko-polskiej buduje przejście graniczne Szeginie. – Możemy wykorzystać swoją wiedzę, potencjał i znajomość rynku w inwestycjach dla sektora prywatnego i publicznego. Ale dopiero po zapewnieniu bezpieczeństwa pracownikom i bezpieczeństwa finansowego inwestycji – zastrzega Leszek Gołąbiecki, wiceprezes Unibepu.