Stanowiska nie dla Polaków

W Brukseli rządzą urzędnicy z państw starej UE. Nowych nie dopuszcza się do podejmowania istotnych decyzji

Publikacja: 30.04.2012 03:35

Jan Truszczyński jest jednym z 37 dyrektorów generalnych Komisji Europejskiej

Jan Truszczyński jest jednym z 37 dyrektorów generalnych Komisji Europejskiej

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch Danuta Matloch

Korespondencja z Brukseli



Polakom nie udało się uzyskać w unijnych instytucjach znaczącej liczby wysokich stanowisk urzędniczych. Większość z nich zajmują przedstawiciele państw starej Unii. Przez osiem lat biurokracja skutecznie broni się przed intruzami ze Wschodu. Uderza to w nasze interesy w Unii. Mimo to rząd nie docenia znaczenia tej dyskryminacji i nie walczy z nią.



Dziś najwyższe stanowiska urzędnicze piastowane przez Polaków to jeden dyrektor generalny w Komisji Europejskiej, jeden w Radzie Unii i jeden zastępca sekretarza generalnego w dyplomacji. Taki jest „uzysk" Polaków, szóstej nacji w UE. Jeśli stosować obiektywne miary, to powinno nas być podobnie dużo jak Hiszpanów. Niestety, w urzędniczej reprezentacji pozostajemy daleko w tyle. W Komisji Europejskiej na średnich szczeblach (m. in. kierownicy wydziałów) jest 709 Hiszpanów i tylko 56 Polaków. Na poziomie dyrektorskim Hiszpanów jest 58, Polaków 14. Wreszcie na szczycie drabiny jest czworo Hiszpanów i jeden Polak.



Jan Truszczyński jest jednym z 37 dyrektorów generalnych KE (najwyższe stanowisko urzędnicze), ale w mało ważnej – bo bez unijnych kompetencji – sferze edukacji. Tymczasem Hiszpanie mają czterech dyrektorów generalnych, w tym tak potężnych dyrekcji, jak rolnictwo, przemysł czy sprawy prawne.

– Każdy w Brukseli wie, że narodowość urzędnika ma znaczenie – mówi Doru Frantescu, szef firmy badawczej VoteWatch. Dlatego państwa członkowskie szkolą i wspierają swoich urzędników w Brukseli. Aby potem pilnowali w interesie swojego kraju unijnej legislacji.

Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany, od dawna zabiega o równowagę geograficzną w nowo tworzonej unijnej dyplomacji. Uważa, że powinniśmy mieć system szkolenia i promocji polskich urzędników w Brukseli. Według niego stara Unia broni się przed wpływami nowych, a urzędnicy już zatrudnieni chronią swoje biurokratyczne wpływy.

– Nie jestem biurem pośrednictwa. Nie jest moim zadaniem znalezienie miejsc pracy dla maksymalnej liczby urzędników – mówił Donald Tusk w marcu 2010 roku, pytany o udział Polaków w nowo tworzonej unijnej dyplomacji. Przykład idzie z góry i skoro dla szefa rządu polscy urzędnicy w Brukseli nie są wartością, to trudno, żeby zajmował się tym minister Radosław Sikorski czy polski ambasador przy UE Jan Tombiński.

Korespondencja z Brukseli

Polakom nie udało się uzyskać w unijnych instytucjach znaczącej liczby wysokich stanowisk urzędniczych. Większość z nich zajmują przedstawiciele państw starej Unii. Przez osiem lat biurokracja skutecznie broni się przed intruzami ze Wschodu. Uderza to w nasze interesy w Unii. Mimo to rząd nie docenia znaczenia tej dyskryminacji i nie walczy z nią.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1078
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1077
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1076
Świat
Trump wycofuje USA z Rady Praw Człowieka. Koniec pomocy dla palestyńskich uchodźców
Świat
Thorsten Klute: Niemcy przed wyborami. Czy SPD ma jeszcze szansę?