– Pieniądze z Unii Europejskiej powinny stanowić element polityki rozwojowej, a nie jej fundament, ściany i dach. Zwłaszcza w tak kluczowych dziedzinach, jak wsparcie innowacyjności i konkurencyjności przedsiębiorstw – zwraca uwagę Julian Zawistowski, wiceprezes Instytutu Badań Strukturalnych.
A Krzysztof Rybiński, rektor uczelni Vistula w Warszawie, były wiceprezes NBP, dodaje: – Błędem jest zakładanie, że więcej pieniędzy to lepiej. Pokazują to przykłady utopienia bilionów euro i marek w Mezzogiorno i w Niemczech wschodnich. Bez powodzenia. Regiony pozostały biedne, skorumpowane i ludzie z nich uciekają, mimo że mają lepszą infrastrukturę drogową. Dopóki Polska nie zmieni radykalnie mechanizmów wydatkowania środków unijnych, im mniej dostaniemy, tym dla nas lepiej.
„Rz" zapytała ekonomistów, co powinniśmy zmienić w wydawaniu pieniędzy unijnych, by było to bardziej efektywne dla gospodarki.
Większość (oprócz Rybińskiego) wskazuje na pozytywny wpływ wsparcia unijnego na wzrost gospodarczy (od 0,7 do 1,3 pkt proc. PKB rocznie). Ale też zwracają uwagę, że to, iż powinna się zmniejszyć biurokracja oraz że za dużo uwagi skupiamy na pozytywnym wkładzie funduszy unijnych we wzrost gospodarczy, a za mało w prowadzenie reform krajowych. – Wsparcie unijne powinno być elementem szerszej, przemyślanej polityki państwa, gdzie środki unijne są elementem spójnego działania – dodaje Piotr Lewandowski z IBS. – Zwłaszcza w przypadku innowacyjności bez poprawy jakości krajowych instytucji, zmiany nastawienia firm i uczelni, dodatkowe środki niewiele zmienią.
0,7 – 1,3 pkt. proc. rośnie rocznie polskie PKB dzięki funduszom z Unii Europejskiej