Przedstawiciel Rosji przy Kwaterze Głównej NATO Aleksander Gruszko zapewnił, że Kreml „użyje wszelkich środków, by zneutralizować wszystkie zagrożenia próby nacisku z kierunku południowego".
„Morze Czarne nigdy nie będzie natowskim jeziorem" - zapowiedział w wywiadzie dla rządowej „Rossijskoj gaziety".
Dwa tygodnie wcześniej prezydent Turcji Recep Erdogan w wywiadzie dla „Financial Times" powiedział, że to Kreml „próbuje zrobić z Morza Czarnego rosyjskie jezioro". Erdogan opisał swoją rozmowę z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem: „Powiedziałem mu: nie ma was (NATO) nad Czarnym Morzem. Te morze prawie stało się rosyjskim jeziorem. Jeśli nie będziemy działać teraz, historia nam tego nie wybaczy".
Nie jest jasne dlaczego Erdogna mówił o Sojuszu per „wy", Turcja również jest jego członkiem. Nad akwenem leżą jeszcze dwa państwa należące do NATO: Rumunia i Bułgaria oraz dwa aspirujące do wstąpienia do niego: Ukraina i Gruzja.
Od stycznia Kwatera Główna, Bukareszt i Sofia omawiają sformowanie „natowskiej flotylli" w skład której weszłyby okręty rumuńskie bułgarskie i tureckie. Potwierdził to w kwietniu zastępca sekretarza generalnego Sojuszu Alexander Vershbow. Pod koniec tego miesiąca prezydent Poroszenko poinformował, że również Ukraina jest zainteresowana udziałem w tym przedsięwzięciu, co wywołało gwałtowne ataki rosyjskiej propagandy na niego oraz na NATO.