Polacy są wstrząśnięci tym, co zobaczyli w piątek w Białym Domu na spotkaniu prezydentów USA i Ukrainy.
W Polsce nie chcieliśmy przyjąć do wiadomości, że interesy wewnętrzne Stanów Zjednoczonych są odmienne od naszych. Przez całe lata karmiliśmy się propagandową wizją tego, że ustępujący prezydent przekazuje symbolicznie władzę swojemu następcy. To wizja fałszywa, bo nawet ta sama partia potrafi diametralnie zmienić swoją optykę, a cóż dopiero wtedy, gdy do władzy dochodzi inna. Za republikanami w większym stopniu stoi tradycyjny przemysł, sektor naftowy itd. I dla nich bardziej liczy się Azja – Chiny i Bliski Wschód. To, co dzieje się obecnie, to nic innego jak reorientacja amerykańskiej polityki i chęć zamknięcia tych sporów i konfliktów, które obecna administracja uważa za drugoplanowe i szkodliwe.
Czy widział pan podobne spotkanie jak piątkowe Zełenskiego i Trumpa?
Na poziomie rządów supermocarstw nie.
Zełenski dał się sprowokować Trumpowi?