Ukraiński politolog: Stany Zjednoczone już nie są sojusznikiem Ukrainy

Powinniśmy się zgodzić na zawieszenie broni, które proponuje Trump. Nie mamy innego wyjścia. Możemy przegrać tę wojnę, jeżeli wydłuży się na kolejne lata – mówi „Rzeczpospolitej” Wołodymyr Fesenko, czołowy kijowski politolog.

Publikacja: 03.03.2025 18:21

Wiceprezydent USA J.D. Vance i sekretarz stanu Marco Rubio podczas dwustronnego spotkania USA-Ukrain

Wiceprezydent USA J.D. Vance i sekretarz stanu Marco Rubio podczas dwustronnego spotkania USA-Ukraina na marginesie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa (MSC)

Foto: Reuters, Leah Millis

Kiepsko skończyło się piątkowe spotkanie Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem w Białym Domu. Jakie to będzie miało konsekwencje dla Ukrainy?

To nie zaczęło się w Gabinecie Owalnym, w Białym Domu jedynie pękł wrzód, puściły emocje. Mogło do tego dojść w innym miejscu, ale tak czy inaczej tego już nie dałoby się uniknąć. Po pierwsze, radykalnie zmienia się polityka USA wobec Rosji i wobec wojny rosyjsko-ukraińskiej. Stany Zjednoczone już nie są sojusznikiem Ukrainy. I nie będą za rządów Donalda Trumpa. Musimy to sobie uświadomić. Po drugie, Trump chce dogadać się z Putinem, ufa Putinowi. Putina obdarza większą sympatią niż Zełenskiego i tak było jeszcze przed sytuacją w Gabinecie Owalnym. Przypominam, że Trump znacznie wcześniej zaczął atakować prezydenta Ukrainy (nazwał go m.in. dyktatorem i komikiem – red.). Amerykański prezydent uważa, że światem zarządzają wielcy szefowie, reszta ma posłusznie wykonywać ich rozkazy.

Stany Zjednoczone już nie są sojusznikiem Ukrainy. I nie będą za rządów Donalda Trumpa. Musimy to sobie uświadomić

Co pan myśli o porozumieniu z USA w sprawie ukraińskich zasobów naturalnych?

Pierwsze wysunięte przez Amerykanów warunki porozumienia były nie do przyjęcia. Domagali się, by Kijów, w zamian za okazaną dotychczas pomoc, uznał nieistniejący dług, podawano nieadekwatne kwoty (Trump mówi o 350 mld dolarów – red.). Ukraina, rzecz jasna, odmówiła. Są w Ukrainie również krytycy jakiegokolwiek porozumienia z USA w sprawie naszych dóbr naturalnych, ale jestem innego zdania na ten temat. Chodzi o zagranicznych inwestorów, rozwój gospodarki. Dlatego strony znalazły wariant kompromisowy. Nie ma tam mowy o żadnym długu Ukrainy. I to jedynie umowa przedwstępna, która na razie określa zasady utworzenia w przyszłości funduszu. By go powołać, trzeba będzie podpisać odrębne porozumienie. Czekają nas trudne negocjacje co do tego, kto będzie miał większość udziałów w funduszu, jeżeli Stany Zjednoczone będą nadal zainteresowane tą umową.

Czytaj więcej

Zełenski wraca z honorem, Trump pomógł Putinowi

Co więcej, porozumienie nie dotyczy istniejących inwestycji, a tylko tych, które powstaną w przyszłości. A więc ktoś musi w to zainwestować, a sam proces wydobycia tych rzadkich metali pochłonie miliardy dolarów. Dużo szumu jest wokół tej umowy, ale uważam, że jej rzeczywiste znaczenie jest znacznie mniejsze.

Zatrzymanie pomocy wojskowej z USA może okazać się już jedynie kwestią czasu. Jak długo Ukraina będzie w stanie walczyć bez tej pomocy?

Odkąd Trump objął władzę w USA, nie zapadła żadna decyzja w sprawie pomocy wojskowej dla Ukrainy, nie było nawet projektów ustaw w Kongresie. O pomocy finansowej już nawet nikt nie wspomina. Za rządów Trumpa darmowej pomocy dla Ukrainy na pewno nie będzie. Nawet humanitarna pomoc, która docierała dzięki USAID, została wstrzymana. Obecnie trwają dostawy broni, które docierają dzięki decyzji prezydenta Bidena z ostatnich miesięcy jego urzędowania. Obawiamy się jednak, że Trump może zablokować dostawy amerykańskiej broni, która jest w drodze i znajduje się obecnie na terenie m.in. Polski i Niemiec. Czy zostanie dostarczona nad Dniepr? Tego jeszcze nie wiemy.

Czytaj więcej

Putin ściga się o względy Trumpa. Czym Rosja kusi USA?

Niebezpieczna jest też dla nas ewentualna decyzja w sprawie uniemożliwienia zakupu amerykańskiej broni w państwach trzecich, ale też bezpośrednio w USA. Są też inne rzeczy, które może zablokować Trump. Stany Zjednoczone dostarczają nam znaczące ilości pocisków artyleryjskich, bo Europa nie ma wystarczających mocy ich produkcji. Otrzymujemy też rakiety do systemów obrony przeciwlotniczej Patriot i to jest dla nas  bardzo ważne. Istotne są też udostępniane Ukrainie dane z amerykańskich satelitów, które ostrzegają nas przed rosyjskimi uderzeniami balistycznymi. Jeżeli Rosjanie odpalają jakąś rakietę czy np. startuje ich bombowiec, otrzymujemy te informacje. Bez tego nasza obrona przeciwlotnicza w znacznym stopniu oślepnie.

Istotne są też udostępniane Ukrainie dane z amerykańskich satelitów, które ostrzegają nas przed rosyjskimi uderzeniami balistycznymi. Jeżeli Rosjanie odpalają jakąś rakietę czy np. startuje ich bombowiec, otrzymujemy te informacje. Bez tego nasza obrona przeciwlotnicza w znacznym stopniu oślepnie.

Nie mniej ważne są dla nas satelity Starlink. Jeżeli nas odłączą, to bezpośrednio uderzy w skuteczność naszych dronów, które dzisiaj są najważniejszą bronią Ukrainy. Pozostawienie nas bez tej amerykańskiej pomocy negatywnie odbije się na zdolnościach armii ukraińskiej. To nie oznacza, że nie będziemy się w stanie bronić, ale Rosjanie będą mieli znaczącą przewagę.

Wygląda na to, że Stany Zjednoczone z Rosją chcą zakończyć wojnę kosztem Ukrainy i wiele wskazuje na to, że Zełenski zaczyna im przeszkadzać. Stąd naciski w sprawie wyborów w Ukrainie. Znajdą nad Dnieprem nieco bardziej „elastycznego” polityka?

Krążą opinie, że Putin z Trumpem szukają kompromisowej osoby w Ukrainie. Uważam jednak, że to bzdura. Siedzę w ukraińskiej polityce od lat. Nie widzę dzisiaj takiej osoby, żadne nazwisko mi nie przychodzi do głowy. Nawet gdyby znaleźli kogoś takiego, kto poszedłby na układ, to nie zmienią przecież wyniku wyborów. W Niemczech J.D. Vance i Elon Musk postawili na AfD. I co z tego? Putin z kolei już dawno stracił narzędzia wpływu na ukraińską politykę, pozostały mu już tylko trolle w sieci.

Jest też pewien paradoks. Im mocniej Trump uderza w Zełenskiego, tym bardziej rośnie poparcie dla prezydenta Ukrainy nad Dnieprem. Nawet opozycja ukraińska, która nienawidzi Zełenskiego, w kwestii obecnego pogorszenia relacji z USA zachowuje się bardzo wstrzemięźliwie. Bo każdy z nich rozumie, że bijąc w Zełenskiego, w tej sytuacji zostanie uznany przez rodaków za wroga Ukrainy. Bo w Waszyngtonie Zełenski bronił naszych, ukraińskich interesów.

Sytuacja geopolityczna nie sprzyja dzisiaj Ukrainie. Władze w Kijowie mają pomysł na przyszłość?

Oczywiste już jest to, że straciliśmy Stany Zjednoczone. Dzisiaj głównym strategicznym partnerem Ukrainy jest Europa. Musimy tworzyć wspólną strategię polityki wobec Putina i Trumpa. Europa nie zrekompensuje w całości utraconej pomocy z USA. Ale Europejczycy będą szukać rozwiązań. Wielka Brytania już zapowiedziała udzielenie Ukrainie pożyczki w wysokości niemal 3 mld euro. Myślę, że inne państwa europejskie pójdą w tym kierunku.

Czytaj więcej

Doradca Wołodymyra Zełenskiego ostrzega: Rosja może dokonać ludobójstwa na Ukrainie

To wszystko nie oznacza jednak, że nie powinniśmy uczestniczyć w negocjacjach pokojowych. Wręcz przeciwnie. Zełenski w rozmowach z USA obrał niezbyt właściwą strategię: wysuwa żądania, naciska. To był błąd. Z Trumpem tak nie wolno rozmawiać. Niepotrzebnie też akcentuje gwarancje bezpieczeństwa. Nie będzie żadnych gwarancji bezpieczeństwa ze strony USA. Musimy zmienić taktykę i strategię tych negocjacji. Powinniśmy się zgodzić na zawieszenie broni, które proponuje Trump.

Musimy zgodzić się na zawieszenie broni według obecnej linii frontu, bo jedynie w tej kwestii nie ma zgody pomiędzy Putinem a Trumpem. W tej sprawie musimy stanąć po stronie Trumpa.

Nie mamy innego wyjścia. Nie będzie też żadnego porozumienia pokojowego, które odpowiadałoby interesom Ukrainy. Możemy jedynie o to walczyć, ale proces potrwa lata. To Rosja nalega na podpisanie tego porozumienia, a nie na zawieszenie broni. Bo Putin wie, co chce wpisać do tych porozumień. I będzie naciskał w tej sprawie, również przy pomocy Trumpa. Musimy zgodzić się na zawieszenie broni według obecnej linii frontu, bo jedynie w tej kwestii nie ma zgody pomiędzy Putinem a Trumpem. W tej sprawie musimy stanąć po stronie Trumpa.

Czytaj więcej

Rosyjski opozycjonista: Druga Jałta jest możliwa. I byłaby lepsza niż całkowity chaos

W takim przypadku władze ukraińskie musiałyby znieść stan wojenny i przeprowadzić wybory zarówno parlamentarne, jak i prezydenckie.

A co w tym złego? Dokładnie tak, po zawieszeniu broni trzeba będzie znieść stan wojenny i przeprowadzić wybory. Zwlekanie byłoby błędem, bo inaczej będziemy musieli przeprowadzić wybory w znacznie gorszych warunkach.

Ale z czym Zełenski wystartowałby w takich wyborach? Okupowanych terenów nie odzyskał, do NATO i UE kraju nie wprowadził, gwarancji bezpieczeństwa Zachodu nie otrzymał.

Te oczekiwania były mocno zawyżone, wszyscy muszą zejść na ziemię. Z czym pójdzie na wybory? Z pokojem. I część ludzi to zaakceptuje, jeżeli nie dojdzie do poważnych ustępstw z naszej strony. Sondaże mówią jednoznacznie – co miesiąc rośnie liczba zwolenników zakończenia działań wojennych. Innej opcji nie ma. Możemy przegrać tę wojnę, jeżeli wydłuży się na kolejne lata. Nie widzę innych możliwości. Zwłaszcza jeżeli stracimy pomoc z USA.

Możemy przegrać tę wojnę, jeżeli wydłuży się na kolejne lata. Zwłaszcza jeżeli stracimy pomoc z USA. Czym mielibyśmy wygrać tę wojnę? Mamy liczyć na cud czy na to, że asteroida spadnie na Rosję?

Czym mielibyśmy wygrać tę wojnę? Mamy liczyć na cud czy na to, że asteroida spadnie na Rosję? Jedyną naszą gwarancją bezpieczeństwa jest nasza armia i musimy ją zachować. Musimy też dążyć do zachowania strategicznych relacji z Europą i tworzenia regionalnych wojskowych sojuszy, m.in. z Polską. Żadnych innych gwarancji bezpieczeństwa po prostu nie ma.

Myśli pan, że europejska misja pokojowa pojawi się w Ukrainie?

Mam wątpliwości. Misja pokojowa musiałaby stać na linii frontu, ale Rosja na to się nie zgodzi. Pomysł ten podoba się Trumpowi i musimy to wykorzystać. Musimy zmienić strategię i potakiwać prezydentowi USA wszędzie tam, gdzie nam się to opłaca. A on niech naciska na Putina. Są pewne czerwone linie, których nigdy nie przekroczymy. Nigdy m.in. nie uznamy okupacji części naszego terytorium. 

Kiepsko skończyło się piątkowe spotkanie Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem w Białym Domu. Jakie to będzie miało konsekwencje dla Ukrainy?

To nie zaczęło się w Gabinecie Owalnym, w Białym Domu jedynie pękł wrzód, puściły emocje. Mogło do tego dojść w innym miejscu, ale tak czy inaczej tego już nie dałoby się uniknąć. Po pierwsze, radykalnie zmienia się polityka USA wobec Rosji i wobec wojny rosyjsko-ukraińskiej. Stany Zjednoczone już nie są sojusznikiem Ukrainy. I nie będą za rządów Donalda Trumpa. Musimy to sobie uświadomić. Po drugie, Trump chce dogadać się z Putinem, ufa Putinowi. Putina obdarza większą sympatią niż Zełenskiego i tak było jeszcze przed sytuacją w Gabinecie Owalnym. Przypominam, że Trump znacznie wcześniej zaczął atakować prezydenta Ukrainy (nazwał go m.in. dyktatorem i komikiem – red.). Amerykański prezydent uważa, że światem zarządzają wielcy szefowie, reszta ma posłusznie wykonywać ich rozkazy.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Reuters: Trump szuka sposobu na złagodzenie sankcji nałożonych na Rosję
Polityka
Trump znowu atakuje Zełenskiego. Prezydent USA mówi o „najgorszym oświadczeniu”
Polityka
Przyszły kanclerz Niemiec przedstawił swoją teorię na temat kłótni Trumpa z Zełenskim
Polityka
Kreml patrzy na Europę i nie wierzy w swoje szczęście
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Polityka
Jędrzej Bielecki: Trump niechcący może stać się ojcem jedności europejskiej
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”