Ameryka z zapartym tchem będzie tej jesieni obserwować pracę SN, bo ma wziąć na wokandę takie kluczowe kwestie jak prawo do aborcji, do noszenia broni czy finansowanie religijnych placówek edukacyjnych. To kwestie kontrowersyjne i budzące wiele emocji w Ameryce. A sześciu na dziewięciu członków Sądu Najwyższego to obecnie sędziowie konserwatywni.
– Z perspektywy czasu będziemy oceniać ten rok po tym, czy konserwatyści rzeczywiście przejęli SN i amerykańskie prawo konstytucyjne, bo mogli zawalczyć o to, co chcieli w najważniejszych kwestiach dotyczących życia Amerykanów – powiedział w wywiadzie dla NBC News Tom Goldstein, komentator prawny.
Najwięcej uwagi skupia kwestia aborcji. W maju SN oznajmił, że weźmie na wokandę prawo z Missisipi, które zabrania aborcji po 15. tygodniu ciąży. Władze stanowe odwołały się do Sądu Najwyższego, argumentując, że „twierdzenie, iż aborcja jest konstytucyjnym prawem, nie ma podstawy w tekście, strukturze, historii ani tradycji". Ustawa ta stanowi bezpośrednie podważenie historycznej decyzji Sądu Najwyższego z 1973 r., tzw. Roe vs. Wade, wzmocnionej 20 lat później w decyzji Planned Parenthood vs. Casey, która chroni prawo kobiet do aborcji, zabraniając poszczególnym stanom ograniczania dostępu do niej przed 23. tygodniem ciąży.
Czytaj więcej
Sąd Najwyższy Meksyku orzekł we wtorek, że karanie za aborcję jest niezgodne z konstytucją, unieważniając niektóre przepisy dotyczące tej sprawy w stanie Coahuila.
Co dalej z aborcją
Ostatni raz Sąd Najwyższy rozważał kwestię aborcji w marcu 2020 r., gdy zasiadała w nim jeszcze liberalna Ruth Bader Ginsburg. Wówczas przewagą pięciu głosów podważył restrykcyjną ustawę z Luizjany.