Seria tajnych depesz dyplomacji USA pokazuje, że polskie władze zabiegały o umieszczenie w naszym kraju amerykańskich wojsk, przekonując, że Polska nie może się czuć bezpieczna po udzieleniu zgody na budowę tarczy antyrakietowej na swoim terenie. Rząd w Warszawie nie miał nic przeciwko temu, aby nowa administracja Baracka Obamy zrezygnowała z tarczy, ale oczekiwał, że wywiąże się z obietnicy umieszczenia w Polsce baterii wyrzutni Patriot.
W ujawnionej przez WikiLeaks depeszy z 13 lutego 2009 roku były ambasador USA w Warszawie Victor Ashe ostrzegał, że w interpretacji umowy dotyczącej wyrzutni Polskę i USA dzieli „ziejąca przepaść”. Amerykanie zamierzali wysłać do Polski nieuzbrojone rakiety do celów szkoleniowych, Polacy wierzyli zaś, że wyrzutnie będą chronić terytorium Polski, a przy okazji polscy żołnierze nauczą się je obsługiwać.
– Kiedy wiceminister obrony narodowej Stanisław Komorowski dowiedział się jesienią 2008 roku, że rakiety będą nieuzbrojone, powiedział, że Polska oczekuje prawdziwych rakiet, a nie roślin doniczkowych – relacjonował dyplomata USA. Ostrzegł też, że premier Donald Tusk, który nie jest wielkim fanem obrony przeciwrakietowej i nie jest przywiązany do polsko-amerykańskiej współpracy strategicznej jak jego poprzednicy, przekonał opinię publiczną, że tarcza antyrakietowa zwiększy bezpieczeństwo Polski dzięki umieszczeniu na jej terenie wyrzutni Patriot.
„Musimy opracować strategię rozmów z Polakami o zasypaniu tych przepaści, zanim pozytywne rzeczy, które udało nam się osiągnąć, zostaną zniweczone” – czytamy w depeszy.
Po zmianie planów w sprawie tarczy Amerykanie zorganizowali spotkanie polsko-amerykańskiej Grupy Wysokiego Szczebla ds. Obronnych. W depeszy z 12 listopada 2009 roku amerykański ambasador pisał, że Polska otrzymała wtedy nową propozycję. Zamiast patriotów dostała do wyboru: rotacyjną obecność myśliwców F-16 raz na kwartał z niewielką jednostką wojska na stałe, rotacyjną obecność samolotów C-130 Herkules raz na kwartał z niewielką jednostką na stałe lub przeniesienie jednostki sił specjalnych amerykańskiej marynarki (Naval Special Warfare) ze Stuttgartu do Gdańska lub Gdyni.