Przyjęta w ubiegłą środę przez Izbę Gmin ustawa Benna ma, zgodnie z intencją popierającej ją opozycji, uniemożliwić rządowi Borisa Johnsona wyprowadzenie Wielkiej Brytanii z UE bez umowy. Ustawa przewiduje, że jeśli do 19 października rząd nie zdoła doprowadzić do przyjęcia przez parlament umowy ws. brexitu, ani nie znajdzie w parlamencie większości gotowej poprzeć brexit bez umowy, wówczas brytyjski rząd ma być zobligowany do tego, by zwrócić się do Unii z prośbą o kolejne przełożenie daty brexitu, zaplanowanego obecnie na 31 października.
W poniedziałek premier Boris Johnson po raz drugi złoży w Izbie Gmin wniosek o przedterminowe wybory - ale prawdopodobnie, podobnie jak w ubiegłym tygodniu, przegra głosowanie w tej sprawie. Aby doszło do samorozwiązania parlamentu musi opowiedzieć się za tym 2/3 parlamentarzystów - tymczasem opozycja w piątek zapowiedziała, że ponownie zagłosuje przeciwko wnioskowi premiera.
9 września odbędzie się ostatnie posiedzenie Izby Gmin przed zawieszeniem, na wniosek Borisa Johnsona, prac parlamentu. Parlament rozpocznie nową sesję dopiero 14 października. Tymczasem 17 października w Brukseli rozpocznie się szczyt unijny, na którym mają rozstrzygnąć się losy brexitu.
Rząd zarzuca opozycji, że ustawa Benna osłabia jego pozycję negocjacyjną w rozmowach z Brukselą na temat zmian w umowie brexitowej wynegocjowanej przez Theresę May.
Boris Johnson wielokrotnie zapowiadał, że nie zwróci się do Brukseli z prośbą o przełożenie daty brexitu. Teraz, na mocy ustawy Benna będzie jednak prawdopodobnie do tego zmuszony.