„Karta miłości” dla cudzoziemca zamiast „wygnania miłosnego” dla Duńczyka

Obywatel duński, który ma narzeczoną lub narzeczonego z innego kraju, powinien otrzymać dlań tzw. kartę miłości, która uprawniałaby do pobytu w Danii przez rok

Publikacja: 19.05.2008 04:21

Taką propozycję wysunęła opozycyjna Partia Radykałów Liberalnych (DRV), wychodząc z założenia, że przybywa Duńczyków, którzy pracują i zdobywają wykształcenie za granicą. Nic więc dziwnego, że znajdują swoją miłość właśnie poza krajem. Ostre przepisy dotyczące polityki łączenia rodzin uniemożliwiają Duńczykom życie we własnym kraju w nieformalnym związku z osobą niemającą obywatelstwa duńskiego. Niektórzy z nich osiedlają się w południowej Szwecji, gdzie reguły są bardziej liberalne.

– To nieracjonalne, by Duńczycy w praktyce udawali się na „wygnanie miłosne” za granicę – tłumaczy rzecznik ds. integracji DRV Morten Oestergaard.

Duńska polityka imigracyjna powoduje też, że Duńczycy biorą śluby z cudzoziemcami wcześniej, niż zamierzają. A Morten Oestergaard uważa za nierozsądne, by młodzi ludzie wchodzili w związki małżeńskie z przymusu, a nie wtedy, gdy mają na to sami ochotę.

„Karta miłości” dawałaby prawo pobytu na rok bez możliwości przedłużania. Jeżeli zainteresowany chciałby dalej mieszkać w Danii, to musiałby na nowo ubiegać się o pobyt na innej podstawie, np. ze względu na pracę lub studia, albo też w związku z chęcią połączenia się z rodziną. Duński parlament rozpatrzy wniosek DRV w najbliższych dniach.

„Obecna legislacja oparta jest na archaicznych poglądach Adama i Ewy i ogranicza wolność”

Młodzieżówka DRV – Młodzież Radykalna (RU) – wystąpiła wcześniej z propozycją, by w Danii zalegalizować poligamię. Jej zdaniem tradycyjne małżeństwa nie pasują do dzisiejszego, nowoczesnego stylu życia. Obecna legislacja jest oparta na archaicznych „poglądach Adama i Ewy” i ogranicza wolność.

Kwestia poligamii pojawiła się w czasie debaty, która rozgorzała, gdy Dania przyznała azyl i pozwolenie na pobyt w kraju irackim tłumaczom wraz z ich rodzinami. Tłumacze ci pracowali dla duńskiego wojska i groziła im śmierć, gdyby pozostali w Iraku.

Tymczasem jeden z tłumaczy przybył do Danii z dwiema żonami. Jedną poślubił w 1995 r., a drugą pięć lat temu. Obydwa małżeństwa zawarł w Iraku. Mężczyzna zmuszony jest teraz rozwieść się z jedną z żon. Jeżeli nie uczyni tego dobrowolnie, władze skierują sprawę do duńskiego sądu. RU potępiła decyzję władz o konieczności rozwiedzenia się przez irackiego tłumacza.

Anna Nowacka-Isaksson ze Sztokholmu

Taką propozycję wysunęła opozycyjna Partia Radykałów Liberalnych (DRV), wychodząc z założenia, że przybywa Duńczyków, którzy pracują i zdobywają wykształcenie za granicą. Nic więc dziwnego, że znajdują swoją miłość właśnie poza krajem. Ostre przepisy dotyczące polityki łączenia rodzin uniemożliwiają Duńczykom życie we własnym kraju w nieformalnym związku z osobą niemającą obywatelstwa duńskiego. Niektórzy z nich osiedlają się w południowej Szwecji, gdzie reguły są bardziej liberalne.

Społeczeństwo
Po 400 latach duńska poczta przestanie dostarczać listy
Społeczeństwo
Grecja: Setki tysięcy osób wyszły na ulice miast. Kraj stanął
Społeczeństwo
Dekada bez Borysa Niemcowa. Przeciwników Putina mordowano, innych zmuszano do emigracji
Społeczeństwo
Japonia: Liczba urodzeń najmniejsza od ponad 100 lat. Rekordowo dużo zgonów
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Społeczeństwo
Korea Południowa: Pierwsza taka sytuacja od dziewięciu lat. Chodzi o noworodki
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń