Oficjalne dane mówią o 30 tysiącach bezdomnych. Ale nawet ci, którzy je przytaczają, od razu zastrzegają, że są to dane zaniżone. Około miliona w niespełna 13-milionowym Tokio? Trudno oszacować, ile osób spędza noce w niezliczonych całodobowych kafejkach internetowych i saunach. Łatwiej o dane z hoteli-kapsuł, takich jak Capsule Hotel Shinjuku 510.
Powstawały przed laty, w czasach świetności gospodarki japońskiej, z myślą o zapracowanych, którzy nie zdążyli na ostatnie metro. Kabina nieco większa od trumny, mały telewizor ze słuchawkami, szafka, w której trzeba zamknąć swoje rzeczy. Wszędzie dym z papierosów i kamery, ale w cenie też czysta pościel i sauna. Dwa lata temu hotel wprowadził specjalne stawki dla mieszkających dłużej niż miesiąc. A co najważniejsze – od niedawna także prawo podawania adresu hotelu jako własnego. Rząd japoński wydał takie zezwolenie w odpowiedzi na liczne prośby ludzi faktycznie bezdomnych. To ważne dla ubiegających się o pracę. A to większość spośród stałych rezydentów hotelu.
Bezrobocie osiągnęło rekordowy poziom 5,7 proc. W kraju, w którym jednym z największych autorytetów pozostaje Akio Morita, założyciel Sony, głoszący, że nawet podczas recesji nie należy zwalniać pracowników. Pracownicy nie są niczemu winni, dlaczego mieliby cierpieć? To odpowiedzialność zarządu firmy, która w takiej sytuacji powinna zrezygnować z zysku i zatrzymać pracowników.
[srodtytul]Kogo stać na dzieci[/srodtytul]
Spokojne miasteczko bezdomnych w Ueno w niczym nie przypomina Nishinari w Osace, znanego z zamieszek. W 2008 roku kamienie znów poszły w ruch, interweniowała policja. W 1990 roku zamieszki trwały pięć dni.
Rekordowe bezrobocie, gdy jednocześnie 100 pracujących utrzymuje 30 emerytów. Bank Światowy przewiduje, że do 2015 roku ubędzie 2,8 miliona Japończyków. Dalej będzie gorzej. Wskaźnik urodzin wynosi poniżej 1,3 – to jest zaledwie 62 procent tego, co jest wymagane do zachowania liczby ludności. Według prognoz w ciągu najbliższych 40 lat liczba ludności spadnie ze 128 milionów do 100. – Rząd musi stworzyć warunki, w których kobiety poczują się wystarczająco bezpiecznie, aby mieć dzieci – mówi Sayuri Daimon, wiceszefowa działu zagranicznego „The Japan Times”. – A żeby dziecko znalazło miejsce w żłobku czy przedszkolu, musimy na piśmie wykazać, jak bardzo jesteśmy biedne i nieszczęśliwe.