Tusk brał korepetycje, Sikorski nie musiał

Barack Obama rozmawia w Polsce nie tylko z premierem i prezydentem, ale też z szefami partii. Większość z nich nie może się obejść bez pomocy tłumaczy

Aktualizacja: 28.05.2011 02:52 Publikacja: 27.05.2011 21:16

Donald Tusk i Radosław Sikorski

Donald Tusk i Radosław Sikorski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Podczas wszystkich spotkań z prezydentem USA będzie obecny tłumacz. Nawet więc ktoś zupełnie nieznający angielskiego nie będzie miał problemu ze zrozumieniem go. Jednak, jak podkreślają bywalcy takich spotkań, znajomość języka angielskiego bardzo ułatwia komunikację.

– Lepiej odbiera się to, co mówi gość – mówi Janusz Onyszkiewicz ze Stowarzyszenia Euroatlantyckiego, były szef MON w rządzie Jerzego Buzka. I dodaje, że żeby go zrozumieć w pełni, trzeba jednocześnie odbierać słowa i gesty, tzw. body language.

Podkreśla, że dobrze jest też zwrócić się do gościa po angielsku. I wspomina, jak z Bronisławem Geremkiem uczestniczyli jako przedstawiciele UW w spotkaniu liderów partii z prezydentem Billem Clintonem. – Nie było oczywiście czasu na bezpośrednią rozmowę. Jednak zabieraliśmy głos bez pośrednictwa tłumacza – opowiada.

W sobotę Obama spotka się też z liderami partii. Który z  polityków będzie mógł sobie pozwolić na rozmowę po angielsku? – Na pewno pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz – mówi "Rz" Agnieszka Kłąb, zastępca rzecznika prasowego Urzędu Miasta. Gronkiewicz-Waltz, wiceszefowa PO, na spotkaniu z Obamą będzie reprezentowała Platformę. Kłąb podkreśla, że prezydent Warszawy doskonale porozumiewała się m.in. podczas kolacji z księciem Karolem w trakcie jego wizyty w Polsce.

Niewielu uczestników sobotniego spotkania miało możliwość, tak jak ona, używania angielskiego na co dzień – Gronkiewicz-Waltz była m.in. wiceszefową Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju w Londynie. Jednak niektórzy uczą się pilnie. Jak Waldemar Pawlak, szef PSL, wicepremier i minister gospodarki.

– Szlifuje język od wielu lat – mówi Eugeniusz Grzeszczak z PSL, minister w Kancelarii Premiera i bliski współpracownik Pawlaka. – Często nawiązuje kontakt bez pośrednictwa tłumacza, prowadzi po angielsku rozmowy kuluarowe – dodaje.

Jak donosi "Fakt", pilnie uczy się angielskiego również Donald Tusk. Korzysta z konwersacji z języka angielskiego, które organizuje dla swych pracowników Kancelaria Premiera. Nie miał oporów przed mówieniem po angielsku już w 2008 r., podczas podpisywania umowy dotyczącej budowy w Polsce tarczy antyrakietowej. Zwrócił się w tym języku do sekretarz stanu USA Condoleezy Rice. Jego akcent wywołał wtedy uśmiech na twarzy nie tylko prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale i niektórych członków rządu.

Jaki jest dziś angielski premiera? – Nigdy nie rozmawiałem z nim w tym języku, ale wiem, że zarówno premier, jak i marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna angielskim się posługują – mówi Krzysztof Tyszkiewicz, rzecznik Klubu PO. Podkreśla też, że nie trzeba do znajomości angielskiego w kontekście oficjalnych spotkań przywiązywać zbyt wielkiej wagi. – Zawsze jest na nich obecny tłumacz – mówi. Po chwili dodaje: – Choć ministrowi Radosławowi Sikorskiemu nigdy nie jest on potrzebny.

Szef MSZ studiował w Wielkiej Brytanii i pracował dla brytyjskich mediów.

Angielski zna, choć jak sama przyznaje – nie perfekcyjnie – Joanna Kluzik-Rostkowska, szefowa PJN. – Umiem prowadzić swobodne konwersacje z  zagranicznymi gośćmi. Ale gdybym musiała porozmawiać o  polityce prorodzinnej albo gazie łupkowym, musiałabym się przygotować – deklaruje.

Szefowa PJN podkreśla, że trzeba być wyrozumiałym dla tych polskich polityków, którzy z angielskim sobie nie radzą. – Ci, którzy dziś rządzą, byli wykształceni w czasach PRL. A wtedy angielski nie był tak ważny jak dziś – tłumaczy.

Ze swych braków edukacji językowej tłumaczył się jeszcze podczas prawyborów w PO Bronisław Komorowski. Gdy Sikorski (jego konkurent) wypominał mu słabą znajomość angielskiego, mówił: – Nie mam angielskiego z mocnym akcentem oksfordzkim, bo w czasie, gdy pan Sikorski studiował za granicą, ja siedziałem w więzieniu.

Wśród posłów krążą opowieści o podróżach zagranicznych Komorowskiego, jeszcze jako marszałka Sejmu. – Nawet na "good morning" odpowiadał "dzień dobry" – mówi poseł, który towarzyszył mu podczas jednej z nich.

Jaki dziś jest angielski prezydenta? – Ciągle doskonali umiejętności językowe –mówi Joanna Trzaska-Wieczorek, szefowa biura prasowego Kancelarii Prezydenta.

Znajomością angielskiego nie może się też poszczycić prezes PiS Jarosław Kaczyński. – O ile Lech uczył się angielskiego, Jarosław zupełnie to zaniedbał – mówi "Rz" osoba znająca braci. A rzecznik PiS Adam Hofman, pytany o angielski prezesa, mówi tylko: – W takich sytuacjach zawsze występuje tłumacz.

Do słabej znajomości angielskiego przyznaje się szef SLD Grzegorz Napieralski. – Nie mam kompleksów. Jak chcę z kimś porozmawiać, to rozmawiam z tłumaczem – mówił w lutym dla "Wprost". – Jeżeli ktoś mi mówi, że muszę doszlifować język, to proszę bardzo, doszlifuję.

Podczas wszystkich spotkań z prezydentem USA będzie obecny tłumacz. Nawet więc ktoś zupełnie nieznający angielskiego nie będzie miał problemu ze zrozumieniem go. Jednak, jak podkreślają bywalcy takich spotkań, znajomość języka angielskiego bardzo ułatwia komunikację.

– Lepiej odbiera się to, co mówi gość – mówi Janusz Onyszkiewicz ze Stowarzyszenia Euroatlantyckiego, były szef MON w rządzie Jerzego Buzka. I dodaje, że żeby go zrozumieć w pełni, trzeba jednocześnie odbierać słowa i gesty, tzw. body language.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Społeczeństwo
Motocyklowa nonszalancja na drogach
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Społeczeństwo
IMGW ostrzega przed burzami. Wydano alerty. Gdzie będzie najgorzej?
Społeczeństwo
Sondaż: Czy Trump doprowadzi do pokoju na Ukrainie w 2025 r.? Znamy zdanie Polaków
Społeczeństwo
Przez Polskę przetoczyły się potężne nawałnice. Zalane domy i zniszczone drogi
Społeczeństwo
Gruz w Parku Żerańskim – nowatorska koncepcja czy budowlana fuszerka?