Czy wypali letni sezon w Kołobrzegu

Po spektakularnej akcji saperów miasto ma najbezpieczniejszą plażę w kraju

Publikacja: 12.06.2011 23:58

Fragmenty plaży w Kołobrzegu były zamykane od końca marca. Teraz z jej centralnej części już można k

Fragmenty plaży w Kołobrzegu były zamykane od końca marca. Teraz z jej centralnej części już można korzystać

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski

Ogrodzona plaża z tablicami "Uwaga, niewybuchy", cztery miesiące poszukiwań, kilkudziesięciu saperów ze specjalistycznym sprzętem. Efekt? Ponad 5 km wybrzeża prześwietlonego i zrytego na głębokość 2,5 m, z finałem tuż przed rozpoczęciem sezonu letniego.

– Wydobyliśmy 150 niebezpiecznych przedmiotów, w tym dwa szczególnie groźne pociski moździerzowe z ładunkami i zapalnikami – podsumowuje kpt. Jacek Kwiatkowski, rzecznik  8. Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu, której żołnierze przeczesują ostatnie kilkaset metrów plaży. – Teren został zbadany bardzo dokładnie. Jest gwarancja, że nic już w nim nie zalega – zapewnia.

Wśród groźnych przedmiotów było 99 niewypałów i niewybuchów, głównie amunicja do broni ręcznej. Jednak saperzy najczęściej wykopywali fragmenty stalowych konstrukcji, drewniane belki, kawałki blach, śruby, a nawet felgi samochodowe. – Niektórzy mówią, że w piachu było więcej kapsli po piwie niż niewybuchów  – ironizuje Ryszard Woźniak, prezes Regionalnego Stowarzyszenia Turystyczno-Uzdrowiskowego i właściciel ośrodka wypoczynkowego Verano. – Ale za to Kołobrzeg ma dziś najbezpieczniejszą plażę w kraju.

Ludzie z branży turystycznej obawiają się jednak, że wojskowa akcja może odstraszyć plażowiczów. – Dzwonią zaniepokojeni turyści. A niektórzy starzy bywalcy pytają, czy jak armia saperów przeczesuje kąpielisko, to znaczy, że dotąd opalali się na granatach i minach? Jest w tym chyba nieco przesady – ocenia Woźniak.

– Nie było innego wyjścia  – przekonuje Tomasz Bobin, dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku. Problem z "wybuchową plażą" w Kołobrzegu zaczął się w ubiegłym roku podczas poszerzania i remontu nabrzeża. Podczas prac zleconych przez Urząd Morski robotnicy natrafili na kilkadziesiąt pocisków. Były to prawdopodobnie pozostałości po walkach w  1945 r. – Nagromadzenie niewybuchów wskazywało, że problem może się pojawić w innych miejscach, w których planowaliśmy prace.

Dlatego zdecydowaliśmy, że najlepiej będzie zbadać od razu całość – zaznacza Bobin. – I dziś nie żałuję tej decyzji. Nawet jeśli większość wydobytych przedmiotów to były śmieci. Przy okazji mamy pewność, że bawiące się w piasku dziecko nie skaleczy się kawałkiem drutu czy wystającej blachy.

Szef Urzędu Morskiego ma też inny powód do zadowolenia. Gdyby zlecił zbadanie plaży prywatnej firmie, musiałby zapłacić 9 mln zł. Wojsku – nieco ponad 1 mln zł (pewne prace zlecono prywatnym przedsiębiorcom). – Armia wystawi nam fakturę tylko za koszty techniczne, np. paliwo, bo resztę finansuje MON w ramach programu ćwiczeń – tłumaczy Bobin.

Resort chętnie przyjął zlecenie. Minister Bogdan Klich nie dał się długo prosić koledze z PO, prezydentowi Kołobrzegu Januszowi Gromkowi, któremu zależało na zakończeniu prac, zanim do kurortu zjadą turyści. W maju 30-osobowy zespół saperów ze Świnoujścia wzmocniło dziesięciu specjalistów z jednostki w Rozewiu.

– Wojsko nie jest od tego, by tylko walczyć, ale też po to, by pomagać społeczeństwu – mówił szef MON dziennikarzom  3 czerwca na plaży, przyjmując uroczysty meldunek o gotowości do zakończenia prac przed 15 czerwca. W medialnych relacjach z tego wydarzenia drugoplanowymi bohaterami okazali się niemieccy żeglarze, którzy na pokładzie jachtu świecili nagimi pośladkami. – Jeśli się okaże, że minister i jego saperzy położyli nam sezon, kołobrzescy hotelarze też się tak wypną – mówi właściciel jednego z pensjonatów, zły, że dostaje e-maile od potencjalnych gości, którzy pytają, czy w Kołobrzegu jest bezpiecznie.

Wojskowi saperzy do końca tygodnia powinni wrócić do koszar. Dłużej zostaną specjaliści z prywatnej firmy, która do 23 czerwca ma skończyć badanie przybrzeżnego dna przy mniej uczęszczanym odcinku plaży przy tzw. Kamiennym Szańcu.

Ogrodzona plaża z tablicami "Uwaga, niewybuchy", cztery miesiące poszukiwań, kilkudziesięciu saperów ze specjalistycznym sprzętem. Efekt? Ponad 5 km wybrzeża prześwietlonego i zrytego na głębokość 2,5 m, z finałem tuż przed rozpoczęciem sezonu letniego.

– Wydobyliśmy 150 niebezpiecznych przedmiotów, w tym dwa szczególnie groźne pociski moździerzowe z ładunkami i zapalnikami – podsumowuje kpt. Jacek Kwiatkowski, rzecznik  8. Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu, której żołnierze przeczesują ostatnie kilkaset metrów plaży. – Teren został zbadany bardzo dokładnie. Jest gwarancja, że nic już w nim nie zalega – zapewnia.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Społeczeństwo
Nawet 27 stopni w majówkę. Ale w weekend pogoda się zmieni
Społeczeństwo
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Kto ucieknie z kraju, gdy wybuchnie wojna
Społeczeństwo
Sondaż: Jak Polacy oceniają pontyfikat papieża Franciszka?
Społeczeństwo
Państwo w państwie. Miliony za śmieci na koszt mieszkańców gminy.
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Społeczeństwo
Kruche imperium „Królowej Zakopanego”