Ameryka zafascynowana zbrodnią

Proces atrakcyjnej Casey Anthony, oskarżonej o zamordowanie z zimną krwią swojej ślicznej, dwuletniej córeczki, tygodniami z zapartym tchem śledziły miliony Amerykanów.

Publikacja: 10.07.2011 01:01

Ameryka zafascynowana zbrodnią

Foto: ROL

Po kontrowersyjnym wyroku sprawa nie schodzi z czołówek mediów, a Hollywood już szuka obsady do filmu

Czy szczupła, długowłosa dwudziestoparolatka utopiła swoją dwuletnią córeczkę, aby znów móc swobodnie imprezować? Czy naprawdę, jak twierdziła prokuratura, jeździła ze zwłokami dziecka ukrytymi w bagażniku swojego auta, zanim porzuciła je w lesie w pobliżu domu? Dlaczego specjaliści nigdy nie ustalili dokładnego czasu ani przyczyny zgonu malutkiej Caylee? Dlaczego okłamywała śledczych? Czy czeka ją śmierć, czy tylko dożywotnie więzienie?

To tylko część z wielu pytań, na które w największych stacjach telewizyjnych odpowiadali przez ponad siedem tygodni znani prawnicy i byli detektywi.

Zbrodnia z najlepszą oglądalnością

Nowości z sali rozpraw spychały na dalsze miejsca w serwisach informacyjnych wiadomości o Baracku Obamie, rosnącym długu publicznym czy wojnie w Libii.

Sprawa Casey poruszyła bowiem dziesiątki milionów Amerykanów. Według sondażu Gallupa wiadomości o ogłoszonym w tym tygodniu wyroku śledziła połowa z ok. 310 mln mieszkańców USA. Relacje z rozpoczętego w maju procesu na żywo każdego dnia pokazywano w barach czy pizzeriach, a ci, którzy akurat nie mieli dostępu do telewizora, mogli oglądać transmisję choćby na swoich iPhone'ach.

Dlaczego ktos z premedytacja w okrutny sposób zabija inna osobe?

Zdaniem większości ekspertów od procesu O.J. Simpsona w 1995 roku nie było w Stanach Zjednoczonych tak głośnej sprawy jak ta. Odbywający się w Orlando na Florydzie proces Casey Anthony przyciągał więc tłumy turystów – nie tylko z całej Ameryki, ale również z Niemiec, Holandii czy Wielkiej Brytanii – którzy od karmienia delfinów czy zabawy u Walta Disneya woleli na własne oczy oglądać słynne rozprawy.

Dostanie się na salę sądową było jednak o wiele trudniejsze niż kupno biletu do parku rozrywki. Aby zająć jedno z 50 przeznaczonych dla publiczności miejsc, niektórzy przed budynkiem sądu koczowali nawet przez całą noc. A ponieważ wejściówek było o wiele mniej niż chętnych, przed wejściem zdarzały się również przepychanki, a nawet bójki z próbującymi ominąć kolejkę.

Mord jak u Shakespeare'a

– Ameryka to kraj żądny przygód. Lubimy zagadkowe, tajemnicze sprawy, w wypadku których rozwiązanie jest niepewne, a prawda niejasna. Między innymi dlatego tak wiele jest w naszej telewizji programów o kryminalnych zagadkach. Ten proces dawał zaś szansę, aby samemu próbować wcielić się w rolę analityka CSI, który wyjaśnia zbrodnię. A sprawa była tak skomplikowana i niejasna, że można było odnieść wrażenie, że to sztuka Williama Shakespeare'a – tak obsesję na punkcie procesu Casey Anthony tłumaczy „Rz" Frank Farley, profesor psychologii w Temple University, były prezes Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychologów. – Oprócz zagadkowości było mnóstwo czynników, które przyciągały ludzi do tej sprawy. Nieznana wcześniej, atrakcyjna młoda kobieta, mieszkająca z mamą i tatą w ich malutkim domku na ulicy, która wygląda tak, jak każda inna w Ameryce, została oskarżona o zabójstwo ślicznej córeczki. O mój Boże! Jak ona mogła to zrobić?! – zauważa Franke Farley i dodaje, że Amerykanie, tak jak ludzie na całym świecie, stanowczo potępiają ludzi zabijających niewinne dzieci.

Uwagę milionów ludzi podtrzymywały też wychodzące na jaw kłopoty całej rodziny Anthony. A także nagłe zwroty akcji i coraz to nowe kłamstwa. Casey kłamała m.in., mówiąc, że jej córeczka była pod opieką niani, opowiadając, że była zatrudniona w Universal Studios i że otrzymała telefon od zaginionej dwulatki.

– Ludzkość od wieków jest zafascynowana złem, przemocą i horrorami. Rozumiemy i znamy normalne życie. Ale dlaczego ktoś z premedytacją w okrutny sposób zabija inną osobę? Czy matka rzeczywiście jest zdolna do zabicia dziecka tylko po to, by móc imprezować? – zauważa profesor Farley. Podkreśla on także, że dla Amerykanów zmagających się obecnie z problemami gospodarczymi i wysokim bezrobociem, ten fascynujący proces był świetną odskocznią. – Dzięki niemu wiele osób mogło zapomnieć o tym, że nie mają pracy. A przecież w każdym kraju, w każdym sądzie, gdy zacznie się śledzić jakąś sprawę o morderstwo, to staje się ona interesująca – dodaje.

Amerykańskie telewizje pokazują różne głośne procesy już od lat 50. XX wieku, wzbudzając w widzach chęć oglądania kolejnych zagadkowych spraw.

Skazana przez media, uniewinniona przez sąd

Tłumy i media zgodnie żądały krwi albo co najmniej długoletniego więzienia. Casey Anthony została jednak uniewinniona z najważniejszego oskarżenia o zamordowanie dziecka i skazana jedynie za okłamywanie śledczych.

Usłyszała więc wyrok czterech tysięcy dolarów grzywny i czterech lat więzienia, z których już prawie trzy odsiedziała, a część wyroku anulowano jej za dobre sprawowanie. Już 17 lipca młoda kobieta ma więc odzyskać wolność. – Wyjdzie zza krat, ale nie wiem, do jakiego stopnia będzie wolna. Wątpię, by w tym kraju było jakiekolwiek miejsce, gdzie mogłaby swobodnie chodzić po ulicach – mówił dziennikarzom adwokat Cheney Mason.

Celebryci, aktorzy, komicy, opinia publiczna i wielu występujących w telewizjach prawników nie może pogodzić się z takim wyrokiem. – Ta ława przysięgłych zignorowała naukowe dowody. Wygląda na to, że znaleźli ostatnie 12 osób, które wciąż wierzą, że ziemia jest płaska – przekonywała nowojorska prawniczka Susan Moss.

Z sondażu przeprowadzonego przez „USA Today" i ośrodek Gallupa wynika zaś, że aż 64 proc. Amerykanów uważa, że Anthony jest na pewno lub prawdopodobnie winna morderstwa. Oburzeni aktywiści już proponują zmiany w prawie, które ułatwiłyby skazywanie takich matek jak Casey.

– Ja akurat uważam, że ława przysięgłych podjęła właściwą decyzję, bo nie sądzę, aby w tej sprawie można było udowodnić winę. Jeden ekspert mówił jedno, drugi mówił co innego. Jestem jednak pewny, że Hollywood zrobi o tym film – mówi „Rz" profesor Frank Farley.

Miliony czekają

Zdaniem ekspertów 25-latka może zarobić fortunę na umowach z wydawcami książek czy producentami z Hollywood. Według plotkarskich tabloidów Casey ma zagrać Kristen Stewart. – Dlaczego miałaby nie zarobić na swojej historii? – pytał w CNN adwokat Drew Findling. – Było tyle różnych przypadków, gdy na procesach wzbogacali się świadkowie prokuratury. W sprawie O.J. Simpsona nawet prokurator, który przegrał sprawę, wydał książki i zarobił na tym pieniądze – podkreślał Findling.

– Jeśli jest takim potworem, jak uważa sąd złożony z opinii publicznej... to jeszcze o niej usłyszymy – mówił dr Drew Pinsky, amerykański lekarz celebryta, który ma wiele różnych programów w stacjach radiowych i telewizyjnych.

Korespondencja z Waszyngtonu

Społeczeństwo
Hiszpania pokonana w pięć sekund. Winę za blackout ponoszą politycy?
Społeczeństwo
Po dwóch latach w Sojuszu Finowie tracą zaufanie do NATO. Efekt Donalda Trumpa?
Społeczeństwo
Nowa Zelandia będzie uznawać tylko płeć biologiczną? Jest projekt ustawy
Społeczeństwo
Haiti chce od Francji zwrotu „okupu” sprzed ponad 200 lat. Chodzi o miliardy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Społeczeństwo
Przełom w walce z cukrzycą? Firma farmaceutyczna ogłosiła wyniki badań klinicznych