Saudyjskie kobiety i ryby głosu nie mają

Saudyjki będą w końcu mogły głosować w wyborach, a nawet same w nich kandydować - zadeklarował król Abdullah. Takie przywileje, którymi od lat cieszą się sąsiadki z regionu, mieszkanki Arabii Saudyjskiej zdobędą jednak dopiero w 2015 r.

Aktualizacja: 25.09.2011 19:57 Publikacja: 25.09.2011 01:01

Saudyjskie kobiety i ryby głosu nie mają

Foto: AFP

Wybory lokalne odbędą się w Arabii Saudyjskiej w przyszłym tygodniu. Jak argumentowały władze, zabrakło jednak czasu, by na terenie całego kraju przygotować osobne dla mężczyzn i kobiet lokale wyborcze. A taki rozdział jest wymagany zgodnie z prawem, które zakazuje, by niespokrewnieni ze sobą mężczyźni i kobiety przebywali razem.

Walka Saudyjek o przyznanie im fundamentalnych praw, trwała długo. Przepisy, zakazujące kobietom udziału w wyborach zaskarżyła jedna z aktywistek, Samar Badawi. Sąd w Jeddah odrzucił jednak jej wniosek. Kilka kobiet, które mimo wszystko próbowały zarejestrować się na listach wyborców, zostało aresztowanych przez policję religijną. Rezultatów nie przyniosła też czerwcowa akcja "Women2Drive", w ramach której kilkadziesiąt kobiet - wbrew zakazowi prowadzenia przez nich samochodów - zasiadło za kierownicami aut.

Saudyjki swojej nadziei na poprawę sytuacji upatrywały w nominacji Nury al Fajez. W 2009 roku, jako pierwsza kobieta w historii monarchii, została mianowana na stanowisko wiceministra ds. edukacji. Już wtedy podniosły się głosy, że powierzenie przez króla Abdullaha takiej funkcji kobiecie może zwiastować liberalizację przepisów.

Teraz, zgodnie z obietnicami króla panie będą też mogły ubiegać się o miejsce w Radzie Konsultacyjnej Madżlis asz Szura, będącej organem konsultacyjnym. - To jej członkowie zarekomendowali w tym roku, że podczas przyszłych wyborów, panie powinny otrzymać możliwość głosowania - powiedział "Rz" prof. Gerd Nonneman z Chatham House. Inny z ekspertów, Mohammad Fahad al Kahtani, szef Saudyjskiego Stowarzyszenia Praw Obywatelskich i Politycznych (ACPRA) podkreślił natomiast, że najwyższy czas skończyć z mającymi religijne podłoże regulacjami, które paraliżują wolność kobiet. – Ludzie muszą zacząć mieć wpływ na władzę. Trzeba powołać parlament, który uchwali konstytucję gwarantującą kobietom ich prawa i przeprowadzi reformy. Wówczas imamowie wrócą do meczetów, gdzie jest ich miejsce – podkreślił w rozmowie z „Rz" Mohammad Fahad al Kahtani.

Arabki sięgają po władzę

W tym roku, Saudyjkom pozostało jedynie zazdrościć sąsiadkom ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które w sobotę wzięły udział w wyborach parlamentarnych. Co prawda wśród 460 kandydatów znalazło się zaledwie 85 pań, ale gorliwie przekonywały, że dołożą wszelkich starań, by zwiększyć rolę kobiet w życiu społeczeństwa. Huda al Huda al Matroushi, której hasło wyborcze brzmiało „Zakochana w Emiratach", zapewniała, że gdy tylko zostanie wybrana, pomoże rodaczkom zakładać własne firmy.

Inna z kandydatek Azza Sulaiman Bin Sulaiman zwróciła uwagę, że w ostatnich wyborach zaledwie dziewięć kobiet znalazło się w Federalnej Radzie Narodowej, doradczym organie konsultacyjnym. Teraz wygrać udało się tylko jednej, Isie Ghanem al Ari. Połowę z 40 członków FRN wybierają władcy emiratów, a pozostałych nominowani przez nich elektorzy. W tym roku aż 46 proc. członków kolegiów elektorskich stanowiły panie.

Swoje głosy oddały także mieszkanki Bahrajnu, gdzie w weekend odbyły się wybory uzupełniające do parlamentu. Trzy z nich powalczą o zwycięstwo w drugiej turze wyborów, zaplanowanych na październik. Jednej już wcześniej udało się zapewnić sobie fotel w Zgromadzeniu Narodowym. Kontrkandydaci oddali Sawsan al Taqawi miejsce walkowerem i wszyscy wycofali się ze startu w wyborach. Polityk poszła w ślady Latify al Gaoud, która jako pierwsza w historii monarchii kobieta zdobyła w 2006 roku miejsce w parlamencie Bahrajnu.

Dowodem na to, że przedstawicielki płci pięknej z regionu Zatoki Perskiej coraz lepiej odnajdują się w zdominowanym przez mężczyzn świecie polityki, jest chociażby minister gospodarki Zjednoczonych Emiratów Arabskich Lubna al Kasimi. W 2007 roku znalazła się na liście stu najbardziej wpływowych kobiet świata miesięcznika „Forbes". Kilka lat wcześniej jako pierwsza kobieta w historii ZEA objęła urząd ministra finansów. Jeszcze przed nią na ministerialne stanowiska desygnowane zostały panie polityk z Omanu czy Kataru, gdzie kobiety także mają prawo głosować.

Wybory lokalne odbędą się w Arabii Saudyjskiej w przyszłym tygodniu. Jak argumentowały władze, zabrakło jednak czasu, by na terenie całego kraju przygotować osobne dla mężczyzn i kobiet lokale wyborcze. A taki rozdział jest wymagany zgodnie z prawem, które zakazuje, by niespokrewnieni ze sobą mężczyźni i kobiety przebywali razem.

Walka Saudyjek o przyznanie im fundamentalnych praw, trwała długo. Przepisy, zakazujące kobietom udziału w wyborach zaskarżyła jedna z aktywistek, Samar Badawi. Sąd w Jeddah odrzucił jednak jej wniosek. Kilka kobiet, które mimo wszystko próbowały zarejestrować się na listach wyborców, zostało aresztowanych przez policję religijną. Rezultatów nie przyniosła też czerwcowa akcja "Women2Drive", w ramach której kilkadziesiąt kobiet - wbrew zakazowi prowadzenia przez nich samochodów - zasiadło za kierownicami aut.

Społeczeństwo
Hiszpania pokonana w pięć sekund. Winę za blackout ponoszą politycy?
Społeczeństwo
Po dwóch latach w Sojuszu Finowie tracą zaufanie do NATO. Efekt Donalda Trumpa?
Społeczeństwo
Nowa Zelandia będzie uznawać tylko płeć biologiczną? Jest projekt ustawy
Społeczeństwo
Haiti chce od Francji zwrotu „okupu” sprzed ponad 200 lat. Chodzi o miliardy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Społeczeństwo
Przełom w walce z cukrzycą? Firma farmaceutyczna ogłosiła wyniki badań klinicznych