Podobne manifestacje "oburzonych" z powodu sytuacji w ich krajach obywateli odbywają się tego dnia w kilkuset miastach na świecie. Protesty nawiązują do ruchu "oburzonych", który narodził się przed pięcioma miesiącami w Hiszpanii.
Marsz wyruszył sprzed bramy Uniwersytetu Warszawskiego. Jego uczestnicy mają przejść trasą obok Ministerstwa Finansów, Narodowego Banku Polskiego, biura Komisji Europejskiej, Giełdy Papierów Wartościowych przed kancelarię premiera.
Manifestanci - głównie młodzi ludzie - niosą transparenty z hasłami: "Ignoruj media, dowiaduj się sam", Chcemy mieszkań, nie kredytów", Nie tańcz, jak ci zagrają", "Hiszpanio jesteśmy z wami", "Stop tyranii rynku", "Nikt się nie spodziewał polskiej rewolucji" oraz "Stop eksperymentom na społeczeństwie. Szczepienia - ukryte fakty".
- Jestem tutaj, bo boję się o swoją przyszłość. Wiem, że bardzo trudno jest dostać się na studia, na które chciałbym pójść. Bardzo trudno - nawet jeśli skończę dobrą uczelnie - będzie mi też trudno zdobyć pracę - mówił dziennikarzom jeden z uczestników Maciej Tyburski.
Jak dodał, marsz "ma zwrócić uwagę społeczeństwa na problemy m.in. młodych ludzi, i rozpocząć debatę". "Chcemy poprawy sytuacji, ulepszenia naszej demokracji" - dodał.