56 tys. migrantów nielegalnie trafiło do Niemiec w tym roku, a przedarli się przez dziurawe granice innych unijnych państw – podał we wtorek niemiecki „Bild”, powołując się na dane policji federalnej. Tylko w lipcu do tego kraju przedostało się aż 10 714 osób – to największa liczba od listopada 2022 roku – w całym ubiegłym roku do Niemiec przybyło ich nielegalnie aż 91 986.
Mur na granicy Polski z Białorusią większość migrantów powstrzymuje. Problem w tym, że przedostają się do Niemiec od południa Europy tzw. szlakiem bałkańskim – przez Czechy (z którymi Niemcy graniczą), i ze Słowacji, przez Polskę. A także przez długą granicę Litwy i Łotwy z Białorusią, by przez nasz kraj dotrzeć do Europy Zachodniej, przede wszystkim do Niemiec. Niepohamowany napływ uderzy głównie w Polskę. Dlaczego?
UE masowo odsyła imigrantów
Według danych Straży Granicznej w tym roku państwa członkowskie UE zaplanowały przekazanie do Polski (w ramach readmisji i procedury dublińskiej) 3950 cudzoziemców – z tego 85 proc., czyli 3377, z Niemiec. Dotąd przekazano nam już 804 osoby, z tego 495 z Niemiec.
Czytaj więcej
Niemcy mają pretensje, że przez granicę z Polską i Czechami coraz więcej migrantów nielegalnie dostaje się do ich kraju. Odżywają żądania przywrócenia kontroli.
Ponadto Niemcy wykorzystują tzw. readmisję uproszczoną (to sposób uszczelnienia granicy). Migranci, którzy nielegalnie przedostali się do Europy, są w ciągu 48 godzin zawróceni do kraju, z którego przybyli. – To ogromny problem dla nas. Niemcy zbliżają się do poziomu, którego nie zamierzają przekroczyć. A kontrole na granicy Niemiec oznaczają de facto przywrócenie czasów sprzed strefy Schengen, a więc kontroli na granicy każdego auta wjeżdżającego do tego kraju – mówi Wiesław Szczepański, szef sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.