Przeciętna para ma w Niemczech do dyspozycji 2700 euro miesięcznie. Z tego może wydać na wynajem mieszkania do 900 euro miesięcznie. Jak pisze tygodnik „Der Spiegel”, poszukiwania mieszkania, w tym w Monachium, skończyło się zaledwie otrzymaniem około setki ofert. Oferowane mieszkania miały przy tym powierzchnię rzędu 40 m kw. W zamożnym Monachium zawsze tak było. W Hamburgu za 900 euro jest już do wyboru 500 mieszkań. Nie wiadomo, ile w nadal tanim Berlinie. Ale to w niemieckiej stolicy ceny najmu rosną najszybciej. Od 2010 roku wzrost ten wyniósł jedną trzecią. Niewiele mniej w Monachium i Stuttgarcie.
Przy tym większość Niemców nie posiada mieszkań na własność i wynajem jest rzeczą powszechną. W całym kraju jest 335 tys. osób bezdomnych. Niemal wszystkich z tej liczby nie stać na czynsz.
Niemcy przyjęli przed laty do wiadomości, że demografia jest nieubłagana i liczebność narodu będzie już tylko maleć. W 2006 roku władze federalne zaprzestały wspierania programów budownictwa mieszkaniowego pozostawiając tę sprawę w rękach landów. Zaopatrywały je wprawdzie w 500 mln euro subwencji rocznie, ale pieniądze te zaczęto wydawać na wiele innych celów. Budownictwo stanęło i efekt jest dzisiaj widoczny gołym okiem.
W 2009 roku wybudowano w całym kraju 159 tys. mieszkań. To jedna czwarta tego, co budowano w połowie lat 90. ubiegłego wieku. Wprawdzie w ostatnich latach buduje się ok. 260 tys. mieszkań, ale są za drogie i jest ich za mało. Dla przykładu, w Stuttgarcie oddano ostatnio do użytku wieżowiec mieszkalny, gdzie metr kw. kosztuje 15 tys. euro. Jednocześnie 4 tys. osób jest na listach oczekujących na mieszkania budowane przy wsparciu finansowym władz miejskich. W mieście jest także 8 tys. uchodźców i ocenia się, że połowa z nich pozostanie na stałe. Wniosek z tego jasny, lecz na razie nie ma pieniędzy na program mieszkaniowy.
Władze w Hamburgu konfrontowane są obecnie z pytaniami, jak to się dzieje, że są pieniądze na mieszkania dla imigrantów, a nie ma ich na tanie lokum dla bezdomnych. W Berlinie debatę na ten temat zainicjowała SPD. Socjaldemokraci wskazują, że sytuacja na rynku mieszkaniowym prowadzi do zwiększenia napięć społecznych i tym samym sprzyja takim ksenofobicznym ugrupowaniom, jak AfD czyli Alternatywa dla Niemiec.