IBRIS zapytał Polaków, czy gdyby w najbliższą niedzielę odbywało się referendum dotyczące uchodźców, to poszliby do urn. Większość (53,7 proc.) odpowiedziała „zdecydowanie tak" lub „raczej tak". Przeciwnego zdania było 46 proc. respondentów. Tych, którzy wyrazili chęć wzięcia udziału, zapytano potem o zdanie w kwestii przyjmowania uchodźców w Polsce. Według badania, na pytanie „Czy jesteś za przyjęciem przez Polskę uchodźców w ramach systemu relokacji Unii Europejskiej?", 60,4 proc. odpowiada: „nie", a 36,6 proc. badanych – „tak".
Wyniki te trudno porównać z poprzednimi badaniami, ponieważ do tej pory pomysł referendum w tej sprawie, zgłoszony przez prezydenta Andrzeja Dudę nie był oceniany w sondażach. Można tylko przypomnieć, że w marcu 2016 aż 70 proc. badanych sprzeciwiało się przyjmowaniu uchodźców, podczas gdy przyjmowanie ich popierała niespełna jedna czwarta respondentów (24 proc.). Podobny rozkład opinii odnotowano w roku 2015, czyli w szczycie kryzysu imigracyjnego.
Spowodowało to zaostrzenie retoryki Prawa i Sprawiedliwości i praktyczne wycofanie się z uzgodnień z Unią, co zaowocowało twardym „nie" rządu Beaty Szydło nie tylko dla mechanizmu relokacji, ale nawet otwarciu korytarzy humanitarnych dla ciężko rannych i wymagających natychmiastowej pomocy.
Tym razem jednak IBRIS zapytał tych, którzy deklarują chęć wzięcia udziału w głosowaniu, a więc są zaangażowani w toczący się w Polsce spór na ten temat. – Dotychczasowe badania pokazywały, że wielu ludzi jest przeciw uchodźcom – mówi szef IBRIS Marcin Duma. – Ale wygląda na to, że wśród tych, którzy chcieliby pójść do referendum, ta emocja nie jest tak głęboka. W dalszym ciągu występuje przewaga tych, którzy są na „nie", ale nie jest aż tak wielka.