Właściwie rzecz biorąc, ograniczenia covidowe w Niemczech powinny ulegać właśnie rozluźnieniu wraz ze znacznym spadkiem liczby zakażeń w ostatnich dniach. Jednak rząd w Berlinie przygotowuje wspólnie z władzami landów szereg nowych ograniczeń, które będą obowiązywać po świętach.
Chodzi o to, aby zdążyć przed spodziewaną, już w styczniu falą zakażeń omikronem. Grozi zapaścią służby zdrowia, która już teraz w wielu regionach działa na granicy wydolności. Rząd dmucha na zimne. Liczy, że zaostrzone rygory zapewnią w trudnym okresie sprawne funkcjonowanie newralgicznych służb jak policja, straż pożarna czy dostawa energii elektrycznej. Zdaniem władz obywatele powinni też wiedzieć, co ich czeka w przyszłości.
Czytaj więcej
Pół miliarda darmowych testów i zaangażowanie wojskowych medyków. Tak Biden walczy z omikronem.
Od 28 grudnia zgodnie z propozycjami rady rządowych ekspertów dla osób zaszczepionych i ozdrowieńców obowiązywać miałoby ograniczenie do dziesięciu liczby osób na wspólnym spotkaniu bez względu na to, czy odbywać się ma wewnątrz czy na zewnątrz pomieszczenia. Nie liczy się dzieci do 14. roku życia, przy czym szczepienia dzieci właśnie się rozpoczęły. Jeżeli propozycje zostaną przyjęte, niezaszczepieni, czyli niemal 30 proc. społeczeństwa, spotykać się będą mogli w formule 2+2 (dwie osoby z najwyżej dwoma osobami z innej rodziny). Odwołane mają zostać wszelkie zgromadzenia sylwestrowe, a imprezy sportowe będą się odbywać bez obecności widzów.
Mowa jest także o zamknięciu klubów i dyskotek. Instytut Roberta Kocha (RKI) monitorujący rozwój epidemii proponuje nieco ostrzejsze rygory jak zakaz wspólnych śpiewów (dotyczy nabożeństw kościelnych), zamknięcie dostępu do sklepów niespożywczych dla osób niezaszczepionych i nieposiadających ważnych testów antycovidowych.