Thai Nguyen przyjechał do Polski 34 lata temu. Jest doktorem habilitowanym, niedawno dokonał pierwszego tłumaczenia na język wietnamski „Pana Tadeusza”. – Największe wietnamskie gazety o tym pisały. Z tej okazji odbywały się bardzo duże imprezy kulturalne – mówi z dumą „Rz”.
Według Stowarzyszenia Wietnamczyków w Polsce Solidarność i Przyjaźń, którego Thai Nguyen jest wiceszefem, w naszym kraju przebywa około 30 tysięcy Wietnamczyków (według innych nawet 50 tysięcy). Ale nawet połowa może być tu nielegalnie. Mają swoje stowarzyszenia, kilka gazet (np. „Que Viet”, czyli „Rodzimy Wietnam”), portal internetowy ([link=http://www.batdongsan.pl" "target=_blank]www.batdongsan.pl[/link]).
W Warszawie działa Klub Poetów Wietnamskich, Wspólnota Katolików Wietnamskich, Klub Kobiet Wietnamskich, wietnamska liga piłki nożnej, w której gra około dziesięciu drużyn, jest wietnamski dom kultury. Wietnamskie dzieci chodzą do polskich szkół. – Polacy nas bardzo dobrze traktują. Nie mamy powodów do obaw. Tylko wydają bardzo mało wiz. Zupełnie inaczej niż jeszcze niedawno Czesi – mówi Thai Nguyen.
[srodtytul] Krasnale dla Niemców [/srodtytul]
Czesi wydawali wizy masowo. Bez żadnych restrykcji, które w latach 90. wprowadziła Polska. Dziś mieszka tam nawet 60 tysięcy Wietnamczyków. Opanowali głównie Sudety i właśnie tam – w małym miasteczku Varnsdorf – na początku tego roku wybudowali pierwszą buddyjską świątynię w Europie Środkowo-Wschodniej (już myślą o budowie kolejnej w Pradze).