Każdego dnia w niebo unoszą się setki niewielkich czasz balonów unoszonych gorącym powietrzem od palnika. Moda na ich wypuszczanie dotarła do miejscowości letniskowych.
Straż pożarna chce zakazać wypuszczania takich balonów, bo stanowią one zagrożenie pożarowe. A ekolodzy dodają, że lampiony zanieczyszczają środowisko.
Światełko do nieba ?na koniec turnusu
Początek lipca, plaża w Jastarni na Półwyspie Helskim. Młody mężczyzna manipuluje przy lampionie. Wiatr utrudnia mu zapalenie kostki, która da powiew ciepłego powietrza pod czaszę balonu. Po kilku minutach udaje mu się ustawić i wypuścić lampion. Wiatr unosi go nad plażą, następnie rzuca na ustawione na piasku wiklinowe kosze plażowe. Mężczyzna widząc, że może dojść do pożaru, zrzuca lampion na ziemię, a ogień dusi piaskiem. Przy okazji dotkliwie parzy swoje dłonie.
Lampiony są zbudowane w prosty sposób. Składają się ze stelażu z bambusa i cienkiego drutu, do którego przymocowana jest czasza z papieru ryżowego, oraz nasączonej łatwopalnym płynem kostki.
Lampiony można kupić niemal na każdym straganie w nadmorskich miejscowościach. Kosztują od 2,99 do 5 zł za sztukę. Głównie figurują na nich chińscy producenci.