Pikiety obrońców życia z Błonia to reakcja na działania Zenona Reszki, który w ostatnich miesiącach trzy razy nie dopuścił do ekspozycji w mieście wystawy „Wybierz życie". Składająca się z 14 ogromnych plansz, na których przedstawione są m.in. abortowane dzieci, wystawa jest dziełem Fundacji Pro – Prawo do Życia. Od 2005 roku była prezentowana w ponad 400 miejscach w całym kraju.
- Decyzje pana Reszki dotyczące blokowania wystawy są dla nas niezrozumiałe. Ponieważ nie odpowiada na oficjalne pisma postanowiliśmy pikietować – mówi Dawid Wachowiak, współorganizator wystawy. – Z jednym banerem przedstawiającym dzieci po aborcji jeździmy na każde jego spotkanie przedwyborcze. Żądamy przywrócenia wystawy. Nasze pikiety zgłaszamy w urzędzie miasta, więc są one legalne – dodaje.
Na kilku spotkaniach burmistrz udawał, że pikiet nie zauważa. – Kiedy odbierałem w poniedziałek w błońskim ratuszu zgodę na zgromadzenie publiczne natknąłem się na pana Reszkę. Mówił żeby nie robić manifestacji. Stwierdził: „ostrzegam póki nie jest za późno" – mówi Wachowiak.
Działacze pro-life pojawili się jednak w poniedziałek na spotkaniu w siedzibie ochotniczej straży pożarnej w Górnej Wsi. Mieli ze sobą plakat przedstawiający burmistrza Reszkę z umieszczonym obok abortowanym dzieckiem i pytaniem: „Czemu pan chce ukryć prawdę o aborcji panie Reszka?". Przez megafon skandowali m.in. hasła: „Stop aborcji". Burmistrzowi puściły wówczas nerwy. Według relacji obrońców życia biegał wokół nich i krzyczał, że jest to przedwyborcza prowokacja. Jednego z działaczy ostrzegał: „Zejdź mi z drogi synku, bo zaraz nie wytrzymam". Wezwał też patrol policji. – Policjanci mówili, że zostali wezwani, bo ponoć używaliśmy wulgaryzmów. A jest to nieprawdą – relacjonuje Wachowiak. – Reakcja burmistrza jest dla nas niezrozumiała. Dlaczego tak bardzo zależy mu na tym, by ukryć prawdę o aborcji skoro 80 proc. Polaków uznało, że nasza wystawa jest potrzebna. Dlaczego nie mogą jej zobaczyć mieszkańcy Błonia – pyta.
Zenon Reszka przyznaje „Rz", że delikatnie puściły mu nerwy. – W brzydki sposób zostałem zaatakowany i przedstawiony jako zwolennik zabijania nienarodzonych – tłumaczy. Dodaje, że nie chce ukrywać prawdy o aborcji. – Zawsze powtarzałem, że jestem przeciwnikiem aborcji. Tymczasem ludziom usiłuje się wmówić zupełnie coś innego – mówi i dodaje, że nie akceptuje jedynie metod jakimi posługują się działacze fundacji. – Wystawa, o którą walczą jest bardzo drastyczna. W moim przekonaniu nie powinna być prezentowana w przestrzeni publicznej. Proponowałem, by została pokazana w Centrum Kultury w Błoniu w zamkniętych pomieszczeniach, gdzie wystawę mogliby zobaczyć dorośli. Ale moja propozycja została odrzucona.