Straż miejska w odwrocie

Przybywa osób, które nie chcą przyjąć kary od strażników gminnych. Coraz więcej spraw kończy się w sądzie.

Publikacja: 30.10.2014 03:00

Ponad połowa wykroczeń rejestrowanych przez straż miejską, które trafiają do sądu, dotyczy zdjęć z f

Ponad połowa wykroczeń rejestrowanych przez straż miejską, które trafiają do sądu, dotyczy zdjęć z fotoradarów

Foto: Reporter, Łukasz Piecyk Łukasz Piecyk

Straż miejska kieruje do sądów coraz więcej wniosków o ukaranie osób obwinionych o wykroczenia. W zeszłym roku było ich 153 tys., czyli o blisko 30 tys. więcej niż w 2012 r. – wynika z najnowszych danych MSW, do których dotarła „Rzeczpospolita".

– Z jednej strony to efekt rosnącej świadomości prawnej obywateli. Z drugiej – wątpliwości, czy straż ma prawo nakładać mandaty za wykroczenia z fotoradarów, które dopiero niedawno przeciął sąd – komentuje Małgorzata Woźniak, rzeczniczka MSW.

Zgodnie z przepisami każdy – niezależnie od rodzaju wykroczenia, jakie według strażników popełnił – może odmówić przyjęcia mandatu. Jeżeli to zrobi, straż miejska (tak jak policja czy ITD) kieruje do sądu wniosek o ukaranie.

Rosnący trend potwierdza Waldemar Lada, komendant straży miejskiej w Białym Borze (woj. zachodniopomorskie), gdzie w zeszłym roku wniosków do sądu było ponad 1,7 tys., czyli prawie 400 więcej niż rok wcześniej.

– Ten rok może być rekordowy. Do tej pory z powodu odmowy przyjęcia mandatu skierowaliśmy takich wniosków już 1677 – mówi Lada.

Podobnie jest Poznaniu, gdzie strażnicy wysłali blisko pół tysiąca wniosków więcej.

Najczęściej to kierowcy nie chcą mandatów i wolą o swoje racje walczyć w sądzie – ich dotyczyło ponad 80 proc. spraw, które tam trafiły. Z decyzjami strażników nie godzą się głównie kierujący złapani na fotoradar (ich dotyczyła ponad połowa wniosków o ukaranie z grupy wykroczeń drogowych).

– Jeśli wysocy urzędnicy w publicznych wypowiedziach twierdzą, że straż miejska nie może ukarać za niewskazanie kierującego, to trudno się dziwić, że ludziom to mąci w głowach i odmawiają przyjęcia mandatu – mówi komendant Lada. Uważa, że na postawy kierowców wpłynęły także recepty krążące w internecie, utwierdzające ich w przekonaniu, że z kłopotów zawsze można wybrnąć.

Od ok. roku w sieci istnieje strona oferująca wzory pism (w cenie 20–30 zł), które wystarczy wypełnić, wysłać i wyjść z opresji obronną ręką. – To gotowe druki niepasujące do naszych spraw, ale z oferty płynie jednoznaczny przekaz, że można uniknąć mandatu – mówi Lada.

Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej w Warszawie, uważa, że odmowa przyjęcia mandatu to taktyka, by odwlec karę. – Niektórzy wychodzą z założenia, że strażnikom nie będzie się chciało kierować wniosków do sądu, co jest złudnym przekonaniem. Bywa, że nie przyjmują mandatów nawet w prostych sprawach, takich jak zaśmiecanie posesji – zaznacza. W Warszawie liczba wniosków do sądów w ostatnich dwóch latach utrzymuje się na stałym poziomie.

– Niektórzy nie przyjmują mandatów, bo mają prawnika w rodzinie i czują się pewnie – mówi Mirosława Uziel-Kisińska, rzeczniczka straży miejskiej w Zabrzu, gdzie do sądu trafia ok. 10 proc. spraw. – Inni nie chcą się przyznać do wykroczenia i wymyślają, np., że fotoradar był źle ustawiony i ich oślepił. Kolejni idą w zaparte i twierdzą, że nie pili w miejscu publicznym, tylko trzymali otwartą butelkę. Są i tacy, którzy po prostu lubią wojować – mówi rzeczniczka.

Zdarza się, że sprawę do sądu kierują sami strażnicy, gdy widzą, że doszło np. do recydywy, bo sądy niekiedy karzą surowiej niż straż. Ta może wlepić mandat do 500 zł (a w zbiegu wykroczeń do 1 tys. zł), grzywna wymierzona przez sąd może zaś sięgnąć nawet 5 tys. zł. – Zwłaszcza wtedy, gdy jest „gotowiec" ze strony internetowej, zapada surowszy wyrok – mówi Lada.

A Marek Anioł ze straży miejskiej w Krakowie opowiada: – Zdarzyło się, że strażnik zaproponował 50 zł mandatu, a kiedy poszedł wniosek do sądu, ten wymierzył obwinionemu 1500 zł. To dotyczyło recydywisty, który w miejscu publicznym pił alkohol. U nas ludzie chcą kończyć sprawę mandatem – dodaje. Ale Kraków to jedno z nielicznych miast bez fotoradarów straży miejskiej.

Jak informowała wczoraj „Rzeczpospolita", broniąc się przed mandatem za wykroczenie, już niedługo będzie można brać udział w wyjaśnianiu sprawy. Senat przygotowuje przepisy w tej sprawie. Zanim straż wyśle do sądu wniosek o ukaranie, podejrzany, korzystając z pomocy adwokata czy radcy, sprawdzi, co ma na niego oskarżyciel. Na przykład zobaczy zdjęcia z fotoradaru. Dziś nie ma takiej możliwości.

Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA
Służby
Anna Dyner: Jak w Polsce werbują białoruskie i rosyjskie służby
Służby
Szefowa CBA utajniła swój majątek
Służby
Rosja zarzuca sieć na Platformę Obywatelską. Ustaliliśmy szczegóły cyberataku