W środę wieczorem były szef MON Tomasz Siemoniak na swoim Twitterze napisał, że Andrzej Duda i Mariusz Błaszczak porozumieli się w tej sprawie, a gen. Surawski ma stracić stanowisko na dwa tygodnie przed lipcowym szczytem NATO - pisze Onet.
Źródła Onetu w wojsku i resorcie obrony o możliwej dymisji gen. Leszka Surawskiego informowały już kilka tygodni temu. Także w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego potwierdziliśmy, że rozmowy między MON-em a ośrodkiem prezydenckim na ten temat są prowadzone. Powód? Szef Sztabu Generalnego może zostać zdymisjonowany przez prezydenta - zwierzchnika sił zbrojnych - na wniosek ministra obrony. Choć prezydent na początku był sceptyczny, wydaje się, że obecnie jest skłonny przychylić się do wniosku Błaszczaka.
Gen. Leszek Surawski został szefem Sztabu w styczniu 2017 roku, po tym, jak na własną prośbę z tego stanowiska zrezygnował gen. Mieczysław Gocuł. Surawski to niezwykle doświadczony oficer liniowy i sztabowy. Dowodził m.in. 16 Dywizją Zmechanizowaną w Elblągu, 20 Brygadą Zmechanizowaną w Bartoszycach, pełnił też obowiązki zastępcy szefa sztabu Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe w Iraku.
Wydawało się, że gen. Surawski będzie cieszył się dużym zaufaniem Macierewicza, bo ten w ciągu zaledwie roku awansował go najpierw z inspektora wojsk lądowych, a następnie na zastępcę dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, aż w końcu szefa Sztabu.
Szybko okazało się jednak, że współpraca generała z ministrem Macierewiczem układała się fatalnie. Gdy były już szef MON odkrył, że gen. Surawski nie daje sobą sterować, próbował usunąć go ze stanowiska. Wówczas jednak sprzeciwił się temu prezydent Andrzej Duda oraz jego otoczenie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. W efekcie generał zachował stanowisko, ale był pomijany przez szefa MON w awansach na wyższy stopień oficerski. Macierewicz ani razu nie wysłał do prezydenta wniosku o czwartą gwiazdkę dla gen. Surawskiego, choć ten zajmuje etat czterogwiazdkowego generała.