2010 – czym się mogą pochwalić służby

Najwięcej sukcesów ma na swoim koncie policja. ABW i CBA nie przeprowadziły spektakularnych akcji

Aktualizacja: 31.12.2010 02:24 Publikacja: 31.12.2010 01:47

2010 – czym się mogą pochwalić służby

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Policja, a głównie Centralne Biuro Śledcze, może się w mijającym roku pochwalić zatrzymaniem groźnych gangsterów i zabezpieczeniem narkotyków wartych setki milionów złotych. – Nie ma wybuchów, strzelanin, porachunków gangsterskich. Mniej jest też zabójstw – wiceszef MSWiA gen. Adam Rapacki uważa, że Polacy mogą się czuć bezpieczniej. – Konsekwentna, pozytywistyczna praca przynosi efekty.

Dużymi operacjami w mijającym roku nie mogą się pochwalić natomiast Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Dlaczego policja wypada lepiej niż inne służby? – To kwestia rozbudowanych struktur, liczebności i przede wszystkim zaufania społeczeństwa, co przekłada się na ilość przekazywanych nam informacji – zaznacza Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji. – A sukcesy CBŚ to efekt pracy całej policji. Do biura wpływają informacje od policjantów z pionów kryminalnych. Wiele spraw nie zostałoby zrealizowanych, gdyby nie te dane.

[srodtytul]Kokaina w mleczku kokosowym[/srodtytul]

„Centralne Biuro Śledcze ma zajmować się poważnymi sprawami, a nie drobnicą” – taką filozofię działania nakazał gen. Rapacki. Chodziło o to, by ci funkcjonariusze skupili się na walce z groźnymi zorganizowanymi grupami przestępczymi, a nie wyłapywaniu drobnych dilerów. Tych ścigają inni policjanci.

Jakie są efekty? CBŚ od stycznia do listopada zabezpieczyło łącznie ponad 1100 kg narkotyków na czarnym rynku wartych ok. 300 mln zł. Największe uderzenie w polski narkobiznes miało miejsce w maju. O szóstej rano jednocześnie do 40 mieszkań i domów, w których znajdowali się członkowie gangu z Mazowsza, wkroczyli policjanci z CBŚ, komendy stołecznej i antyterroryści. W sumie w akcji wzięło udział 350 mundurowych. Do aresztu trafiły 33 osoby. Gang mógł wyprodukować jednorazowo nawet kilkadziesiąt kilogramów amfetaminy.

Jednak rekordową ilość narkotyków przejęto podczas dwóch innych operacji. Najpierw w styczniu 2010 r., w mieszkaniu w centrum Gliwic policjanci CBŚ odkryli m.in. ponad 82 kg amfetaminy i ponad 21 tysięcy tabletek ecstazy. Gdyby narkotyki trafiły na czarny rynek, przestępcy zarobiliby ponad 5 mln zł. Druga spektakularna akcja miała miejsce w połowie marca. Funkcjonariusze CBŚ znaleźli wtedy ukryte w kartonach z mleczkiem kokosowym i musem cytrynowym 82 kilogramy kokainy warte ok. 12,5 mln zł.

[srodtytul]„Rympałek” nie rozwinął skrzydeł[/srodtytul]

Niedawno CBŚ zatrzymało słynnego gangstera rozbitej pruszkowskiej mafii Marka Cz., pseudonim Rympałek. W przeszłości szefował żołnierzom bossa „Pruszkowa” – Andrzeja K. „Pershinga”, a po jego śmierci założył własną grupę. Zasłynęła rabunkiem pieniędzy z konwoju na warszawskim Ursynowie w 1995 r., co okrzyknięto napadem stulecia. Bandyci ukradli wówczas ponad 1,2 mln zł. W tym samym roku gang „Rympałka” ukradł klientowi jednego z banków kilkadziesiąt tysięcy złotych, a użytą w akcji broń gangsterzy schowali w dziecięcym wózku. „Rympałek” odsiedział 10-letni wyrok, wyszedł z więzienia, ale zainteresowań nie zmienił.

– Wszedł w narkobiznes, próbował odbudować dawną grupę na bazie rozbitych gangów mokotowskiego i pruszkowskiego, i odzyskać wpływy – mówi „Rz” jeden z funkcjonariuszy.

Plany pokrzyżowali mu policjanci CBŚ. W końcu października zatrzymali „Rympałka” w mieszkaniu w Warszawie, które wynajmował. A oprócz niego kilku innych członków gangu, którzy zajmowali się handlem narkotykami na dużą skalę.

– CBŚ depcze po piętach zorganizowanym grupom przestępczym, a kiedy tylko próbują się odrodzić i rozwinąć skrzydła, wyłapuje tuzów – zaznacza gen. Rapacki. I podkreśla, że po rozbiciu gangów pruszkowskiego, wołomińskiego i mokotowskiego, nie ma już grup o podobnych wpływach i zasięgu.

[srodtytul]Wpadł po ponad dziesięciu latach[/srodtytul]

Spektakularnym sukcesem policjantów z Komendy Głównej było ujęcie w lipcu Aleksandra E., amerykańskiego aferzysty ściganego za wyłudzenie ponad 5 mln dolarów. W bazach Interpolu 48-letni mężczyzna figurował pod 14 nazwiskami. Agenci FBI bezskutecznie tropili go od czterech lat.

To oni przekazali informacje na jego temat policjantom z biura kryminalnego KGP. Po trzech miesiącach nasi funkcjonariusze wpadli na trop. Nie było łatwo, bo mężczyzna zmieniał wynajmowane mieszkania i hotele, by uniknąć wpadki. Używał różnych nazwisk, był niezwykle ostrożny, a do tego miał perfekcyjnie podrobione dokumenty. Policjanci ustalili, że Aleksander E. ma rodzinę koło Starachowic (jego żona jest Polką). Wpadł w lipcu w Krakowie. Kiedy ubrani po cywilnemu policjanci kazali mu wysiąść z luksusowego auta, był pewny, że wytropili go agenci służb specjalnych.

W mijającym roku ruszyły też śledztwa przeciwko innemu groźnemu gangsterowi Andrzejowi T., ps. Tyburek, który przez wiele lat był nieuchwytny. Ten bezwzględny mafijny zabójca od lat był numerem jeden na „top liście” najbardziej poszukiwanych przestępców. Śledczy przypisują mu dziesięć zabójstw, w tym zastrzelenie w 2002 r. policjanta w Mikołajkach. 

– Ukrywał się ponad dziesięć lat. Zatrzymanie go to niewątpliwie jeden z największych sukcesów CBŚ – mówi „Rz” inspektor Adam Maruszczak, dyrektor Centralnego Biura Śledczego.

Andrzej T. zniknął latem 1999 roku, po krwawej wojnie warszawskich gangów. Tak zwani łowcy głów, czyli grupa pościgowa w CBŚ, za główny cel postawili sobie jego schwytanie. Ustalili, że gangster zaszył się w Niemczech i tam dyskretnie prowadzi interesy narkotykowe.

Namierzyli go, kiedy odwiedził Polskę, by się spotkać z zaufanymi kompanami – w końcu 2009 roku, na rogatkach Poznania, gdy swoją toyotą wjeżdżał do miasta. Trudno było go poznać, bo zapuścił brodę i usunął charakterystyczne tatuaże. Miał autentyczne dokumenty.

Jedną z największych operacji policji w 2010 r. była akcja wymierzona w pseudokibiców poznańskiego Lecha. W lutym do 30 mieszkań w województwach wielkopolskim i zachodniopomorskim weszli funkcjonariusze. W całej akcji uczestniczyło ich 500. Zatrzymali 16 osób, zabezpieczyli kilka samochodów, m.in. mercedesa, audi i toyotę, oraz noże, miecze, siekiery, pistolet pneumatyczny i narkotyki. Także 40 tys. zł w gotówce, kilkanaście laptopów i nośników pamięci ze zdjęciami i filmami z „ustawek”.

[srodtytul]Ścigali, teraz są ścigani [/srodtytul]

Jednak w 2010 roku i policjanci bywali bohaterami afer. We wrześniu „Rz” ujawniła, że funkcjonariusze z Wydziału Techniki Operacyjnej (najtajniejszego oddziału w każdej jednostce policji) Komendy Stołecznej robili interesy z dilerem samochodów, który miał oszukiwać swoich klientów – brać zaliczki na zakup aut, ale samochodów już nie dostarczać. Prokuratura ustaliła, że także policjanci zarówno prywatnie, jak też na potrzeby wydziału, kupowali samochody od nieuczciwego handlarza.

Z kolei w październiku „Dziennik Gazeta Prawna” ujawnił aferę w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie, skąd są testy egzaminacyjne dla funkcjonariuszy starających się o stopnie oficerskie. 220 mundurowych przed wejściem na egzamin znało odpowiedzi na zadane pytania.

W listopadzie pod zarzutem korupcji aresztowano ośmiu policjantów z komendy w Swarzędzu. Mieli przyjmować łapówki od kierowców łamiących przepisy. Podobnie było kilka miesięcy wcześniej w komendzie w Płocku, gdzie korupcyjne zarzuty usłyszało ośmiu policjantów. Mieli w latach 2002 – 2006 brać łapówki – od 100 do 300 zł – od szefa firmy holującej pojazdy na policyjny parking, a w zamian informować go o autach wymagających odholowania.

[srodtytul]Ariel ma dobrego nosa[/srodtytul]

Do udanych 2010 rok może zaliczyć Straż Graniczna. Jej najbardziej spektakularną akcją było zatrzymanie 4 czerwca na lotnisku Okęcie domniemanego agenta Mossadu Uri Brodskiego, poszukiwanego międzynarodowym listem gończym. Brodski miał brać udział w przygotowaniach do zamachu na lidera radykalnego palestyńskiego ugrupowania Hamas w styczniu tego roku w Dubaju.

Według „Der Spiegel”, który ujawnił zatrzymanie agenta, pomógł on w zdobyciu niemieckiego paszportu jednemu z późniejszych zamachowców, także domniemanemu agentowi izraelskich służb. Ostatecznie, mimo nacisków Izraela, Brodski został wydany Niemcom, gdzie będzie sądzony za m.in. poświadczenie nieprawdy.[wyimek]

Policjanci ujęli amerykańskiego aferzystę, który w bazach Interpolu figurował pod 14 nazwiskami [/wyimek]Straż Graniczna ma na koncie również inne sukcesy. Tylko do końca września wykryła narkotyki o łącznej wartości 10,5 mln zł (to prawie pięciokrotnie więcej niż w podobnym okresie 2009 r.): 215 kg marihuany, ponad 11 tysięcy tabletek ecstasy i 20 kg amfetaminy. Już w połowie grudnia kolejne 15 kilogramów amfetaminy znalazł labrador Ariel podczas kontroli osobowego auta w Kłodzku. Narkotyki ukryto w 40 puszkach z etykietami „Łopatka” i „Przysmak”.

Funkcjonariusze SG skutecznie walczą też z nielegalnym handlem papierosami. Do końca września tego roku odkryli towar wart ponad 76 mln zł (w analogicznym okresie 2009 roku – wart 47 mln zł). Statystyka roczna będzie bardziej okazała, bo już w grudniu przeprowadzono kilka spektakularnych akcji. W połowie miesiąca funkcjonariusze z Olsztyna w zakładzie stolarskim znaleźli 2 mln sztuk papierosów bez akcyzy wartych 800 tys. zł.

Strażnicy odzyskali też kilka luksusowych aut skradzionych na Zachodzie. W tym poszukiwanego w całej Europie jaguara XJ (rok produkcji 2010) o wartości 400 tys. zł, nowe BMW 730d (430 tys. zł) i mercedesa S600 (300 tys. zł.) Do września zapobiegli przemytowi ponad 500 samochodów.

[srodtytul]Papiery sprzed wojny[/srodtytul]

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w mijającym roku raczej nie ma czym się pochwalić. Funkcjonariusze służby kierowanej przez gen. Krzysztofa Bondaryka na początku roku zatrzymali kilka osób podejrzanych o liczoną w setkach milionów złotych próbę oszustwa.

Na podstawie przedwojennych akcji reaktywowali oni spółkę Giesche, do której przed II wojną światową należała jedna trzecia Katowic. Gigantyczny majątek przedsiębiorstwa po wojnie został znacjonalizowany. Na tej podstawie udziałowcy domagali się od Skarbu Państwa jego zwrotu.

– Ze względu na liczone w setkach milionów złotych roszczenia sprawa stała się bardzo istotna z punktu widzenia ekonomicznych interesów państwa – mówi „Rz” oficer ABW. Dlatego, jak twierdzi agencja, bada sprawę bardzo wszechstronnie i analizuje dokumenty dotyczące niemal wszystkich reaktywowanych przedwojennych spółek.

Oprócz tego ABW w 2010 r. tropiło korupcję i „zmowę cenową” największych firm budowlanych przy kontraktach na autostrady. W czerwcu i wrześniu funkcjonariusze służby zatrzymali 13 osób, w tym urzędników Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz przedstawicieli firm budowlanych.

Jednak działania ABW były też mocno krytykowane. Centrum im. Adama Smitha nie pozostawiło suchej nitki na wkroczeniu wczesnym rankiem i zatrzymaniu wolontariuszy Fundacji Projekt Łódź. Niektórym osobom w tej sprawie postawiono zarzuty wyłudzenia... kilkuset złotych. – Sytuacja ta pokazuje tylko, że polski wymiar sprawiedliwości jest niewydolny i nie działa tak jak powinien – mówi „Rz” Andrzej Sadowski, założyciel i wiceprezydent Centrum.

[srodtytul]Od strażaka do leśnika[/srodtytul]

Psychiatrę, windykatora, egzaminatorów prawa jazdy, leśnika, urzędników samorządowych, lokalnych biznesmenów, a nawet lubelskiego komendanta Państwowej Straży Pożarnej zatrzymało w mijającym roku Centralne Biuro Antykorupcyjne. Ten ostatni pod zarzutem korupcji został ujęty w służbowym mundurze podczas oficjalnej wizyty w Białymstoku. – Zatrzymanie odbyło się z poszanowaniem munduru polskiego strażaka – zapewniał Jacek Dobrzyński, rzecznik biura.

W kończącym się roku nie zrealizowało ono tak głośnych i spektakularnych akcji, jak w poprzednich latach (np. zatrzymanie byłej posłanki PO Beaty Sawickiej). Ostro krytykował za „brak działań” CBA były szef Mariusz Kamiński. Oskarżał swojego następcę Pawła Wojtunika m.in. o blokowanie prowadzonych śledztw. Wojtunik odpowiadał: „To bzdury”.

Niewątpliwie sukcesem CBA w 2010 r. było zatrzymanie i postawienie korupcyjnych zarzutów Markowi P., byłemu esbekowi, który przed Komisją Majątkową od wielu lat reprezentował zakony i parafie, chcące odzyskać od Skarbu Państwa utracony w PRL majątek. Do tej sprawy zostało oddelegowanych aż 15 funkcjonariuszy, najwięcej spośród wszystkich prowadzonych przez biuro spraw. W wywiadzie dla „Rz” Wojtunik podkreślał, że to priorytetowe śledztwo wymagające skomplikowanych i czasochłonnych analiz. A cała sprawa już niedługo może stać się bardzo medialna. Przesłuchani mają zostać bowiem najważniejsi polscy hierarchowie kościelni.

W maju CBA zatrzymało trzech funkcjonariuszy Służby Celnej, którzy za łapówki przyśpieszali procedury dla przywożonych z zagranicy aut. Dwa miesiące późnej wpadło dwóch kolejnych celników i przedsiębiorca z branży motoryzacyjnej – ta trójka usłyszała 22 zarzuty.

Biuro kontynuowało też śledztwo związane z korupcją w piłce nożnej. W 2010 r. zatrzymało w związku z tą sprawą kilkanaście osób, głównie działaczy i sędziów. Jak wypada statystyka? Obecnie CBA prowadzi 341 śledztw, 257 spraw operacyjnych, 30 kontroli, 163 tzw. analiz przedkontrolnych i 36 skomplikowanych spraw analitycznych.

Ale i tak o CBA ostatnio najczęściej się mówiło, gdy do mediów powrócił były agent Tomek. Głównie za sprawą książki „Agent Tomek. Spowiedź”.

[ramka][srodtytul]Najważniejsze śledztwo[/srodtytul]

Postępowanie dotyczące katastrofy Tu-154 z 10 kwietnia prowadzi Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Zaangażowanych jest dziesięciu prokuratorów, bez doświadczenia w badaniu katastrof lotniczych. Badają kilkanaście wątków, w tym m.in. nieprawidłowości w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego i błędy przy organizacji wizyty w Katyniu.

Czynności związane m.in. ze sporządzeniem specjalistycznych opinii czy zabezpieczeniem danych DNA śledczy zlecali ABW i Żandarmerii Wojskowej.

Do cywilnych prokuratur trafiły też dziesiątki zawiadomień dotyczących m.in. przecieków z akt śledztwa i doprowadzenia do katastrofy przez najważniejszych polskich urzędników. Prokuratura prowadzi też np. śledztwo w sprawie niszczenia wraku. Prokuratura otrzymała 47 zawiadomień w sprawie przestępstw przed Pałacem Prezydenckim. Większość zakończyła się umorzeniem albo odmówiono wszczęcia sprawy. Ale w sześciu przypadkach do sądu skierowano akty oskarżenia dotyczące naruszenia nietykalności cielesnej lub znieważenia policjantów i strażników miejskich.

[i]—pn, graż[/i][/ramka]

Policja, a głównie Centralne Biuro Śledcze, może się w mijającym roku pochwalić zatrzymaniem groźnych gangsterów i zabezpieczeniem narkotyków wartych setki milionów złotych. – Nie ma wybuchów, strzelanin, porachunków gangsterskich. Mniej jest też zabójstw – wiceszef MSWiA gen. Adam Rapacki uważa, że Polacy mogą się czuć bezpieczniej. – Konsekwentna, pozytywistyczna praca przynosi efekty.

Dużymi operacjami w mijającym roku nie mogą się pochwalić natomiast Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA
Służby
Anna Dyner: Jak w Polsce werbują białoruskie i rosyjskie służby
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Służby
Szefowa CBA utajniła swój majątek