Dochodowy terror dla policji

Śledztwo dotyczące nieprawidłowości w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie stoi w miejscu od dwóch lat

Publikacja: 11.09.2012 21:30

Dochodowy terror dla policji

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Prokuratura nie może rozliczyć wysokiej rangi funkcjonariuszy z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, w tym obecnego zastępcy komendanta głównego policji Arkadiusza Letkiewicza. Mimo że podejrzewa oficerów o fałszowanie faktur i wyprowadzanie pieniędzy do prywatnych firm, śledztwo nie może ruszyć z miejsca. Powodem jest choroba jednego z podejrzanych policjantów.

Prokuratura Okręgowa w Białymstoku od czterech lat bada projekty dotyczące zwalczania terroryzmu, które miały być realizowane na tej uczelni. Na przełomie 2004 i 2005 roku grupa oficerów wpadła na pomysł, aby wystąpić do UE o środki na program badawczy poświęcony tego rodzaju zagrożeniom. Liczyli na kilkadziesiąt milionów euro.

Szefem zespołu został prof. Andrzej M., specjalista z dziedziny historii policji, a jego członkiem - ówczesny adiunkt uczelni Arkadiusz Letkiewicz.

WSP otrzymała na przygotowanie projektu 100 tys. zł dotacji z Komitetu Badań Naukowych. Pieniądze mogły być przeznaczone m.in. na opracowanie wniosku, ale także szkolenia, zakup sprzętu i podróże, aby podpatrzyć, jak policja z innych krajów walczy z terroryzmem.

Jak ustaliła „Rz”, na koszt projektu Letkiewicz i inny oficer, a także przedstawiciele prywatnych firm zaangażowanych w jego przygotowanie pojechali m.in. do Madrytu i Paryża. Z dokumentów Biura Kontroli KGP, do których dotarliśmy, wynika, że mieli oni zawyżyć ceny biletów lotniczych oraz koszty podróży autem. Przy rozliczeniu delegacji Letkiewicz miał wiele razy wpisywać wyższą liczbę kilometrów, niż przejechał. Podał np., że na trasie Szczytno - Budapeszt - Lublana (Słowenia) i z powrotem przejechał 7 tys. km. Z mapy drogowej wynika, że mógł pokonać najwyżej 3 tys. km. Policjanci ze Szczytna nie byli w stanie samodzielnie przygotować projektu. Jego wykonanie zlecili dwóm zewnętrznym firmom: z Warszawy i Poznania. Policjanci rozliczyli dwie faktury wystawione dla tych spółek na 38 tys. zł, w ten sposób, że zgodzili się zapłacić im za fikcyjne szkolenia dotyczące terroryzmu.

Wniosek przygotowany na zlecenie WSP przez prywatne firmy nie zdobył minimalnej liczby punktów pozwalającej  przydzielić środki unijne. Na nieudany projekt uczelnia wydała 80 tys. zł.

Równolegle prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie innego niezrealizowanego projektu. Mundurowi ze Szczytna chcieli zakupić bezzałogowy samolot szpiegowski, a sygnał z tego urządzenia miał trafiać do centrali umieszczonej w szkole.
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku, która wyjaśnia nieprawidłowości w Szczytnie, na przełomie 2009 i 2010 roku postawiła zarzuty czterem osobom. Zarzuty oszustwa związane z fikcyjnymi szkoleniami usłyszał m.in. były wykładowca uczelni prof. Andrzej M., były doradca komendanta stołecznego policji, a dziś wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego. - Jemu dodatkowo postawiliśmy zarzut poświadczenia nieprawdy w dokumentach - mówi Adam Kozub, rzecznik prokuratury.

Zarzuty oszustwa związane z fikcyjnymi kursami usłyszeli też ich organizatorzy, prof. Jan K. oraz Krzysztof S. Czwartą osobą zamieszaną w sprawę jest dr Jarosław K., były pełnomocnik uczelni do spraw badań. Prokuratura dotąd nie postawiła mu zarzutów, bo ten zachorował. - Z tego powodu śledztwo zostało zawieszone - przyznaje Kozub. To spowodowało, że nie są badane pozostałe, poważniejsze wątki w śledztwie.

Prokuratura nie może rozliczyć wysokiej rangi funkcjonariuszy z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, w tym obecnego zastępcy komendanta głównego policji Arkadiusza Letkiewicza. Mimo że podejrzewa oficerów o fałszowanie faktur i wyprowadzanie pieniędzy do prywatnych firm, śledztwo nie może ruszyć z miejsca. Powodem jest choroba jednego z podejrzanych policjantów.

Prokuratura Okręgowa w Białymstoku od czterech lat bada projekty dotyczące zwalczania terroryzmu, które miały być realizowane na tej uczelni. Na przełomie 2004 i 2005 roku grupa oficerów wpadła na pomysł, aby wystąpić do UE o środki na program badawczy poświęcony tego rodzaju zagrożeniom. Liczyli na kilkadziesiąt milionów euro.

Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA
Służby
Anna Dyner: Jak w Polsce werbują białoruskie i rosyjskie służby
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Służby
Szefowa CBA utajniła swój majątek