Zadośćuczynienie za rany wojenne

Żołnierze ranni w misjach zagranicznych mają prawo nie tylko do wojskowego uposażenia i odszkodowania, ale także do zadośćuczynienia.

Aktualizacja: 20.09.2015 21:08 Publikacja: 20.09.2015 20:49

Zadośćuczynienie za rany wojenne

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak

W piątek 18 września Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał precedensowy wyrok w sprawie rannego w Afganistanie w 2010 r. sierżanta Franciszka Jurgielewicza, dowódcy rosomaka. Pierwszy raz sąd przyznał, że rannemu w walce poza zwykłymi świadczeniami dla żołnierza – odszkodowanie i renta – przysługuje prawo do zadośćuczynienia.

Odszkodowanie nie wystarczy

Sierżant Jurgielewicz, który wskutek ostrzelania rosomoka przez talibów z granatnika przeciwpancernego stracił nogę i częściowo wzrok, domaga się od Ministerstwa Obrony Narodowej ponad 2 mln zł, w tym miliona złotych za cierpienie, stres, czyli krzywdę niemajątkową. Sierżant dostał od MON w sumie prawie pół miliona złotych i rentę wojskową w wysokości 4144 zł miesięcznie.

– Wprawdzie otrzymał niemałe świadczenia, ale jednak nie jest to wystarczająca rekompensata, choćby w zestawieniu z kwotami, jakich się domaga – powiedziała sędzia Marzanna Góral. I wytknęła SO, że w ogóle nie rozpoznał istoty sprawy, ograniczył się tylko do kwestii bezspornych i prawnych, nie powołał nawet biegłego. Wskazała, że podstawę prawną zadośćuczynienia może stanowić art. 417 (2) kodeksu cywilnego. Pozwala on wypłacić je od państwa w wyjątkowych okolicznościach, gdy przemawiają za tym zasady słuszności, a więc moralne, nawet w sytuacji, kiedy państwo nie naruszyło prawa.

Część prawników uważa jednak, że art. 417 (2) k.c. nie jest przewidziany dla rekompensowania szkód wynikłych z całkiem legalnych działań władzy i nie można go zastosować do poszkodowanych funkcjonariuszy państwa, w tym żołnierzy.

Wbrew temu, co twierdził MON i sąd okręgowy, odniesienie ran w misji w Afganistanie należy jednak potraktować jako szczególną sytuację uzasadniającą sięgnięcie po rekompensatę ze względu na zasadę słuszności.

Pełnomocnik weterana jako podstawę prawną żądania wskazał także art. 436 k.c. o odpowiedzialności posiadacza pojazdu. SA jednak wykluczył tę podstawę. Wprawdzie rosomak jest pojazdem, ale przyczyną zranienia nie był pojazd, tylko wybuch granatu. SA podkreślił, że nie można wojsku zarzucić bezprawności – w pozwie upatrywano jej w nienależytym zabezpieczeniu wozu bojowego.

Prawo i życie

– To precedensowe rozstrzygnięcie. Pierwszy raz bowiem sąd przyznał, że rannemu w walce żołnierzowi przysługuje prawo do zadośćuczynienia poza zwykłymi świadczeniami dla żołnierza, które by otrzymał, gdyby został poszkodowany np. w wypadku samochodowym – mówi mecenas Piotr Sławek, pełnomocnik weterana, który nie kryje zadowolenia z wyroku.

Z kolei komandor Janusz Walczak z Centrum Operacyjnego MON powiedział, że sierżant Jurgielewicz otrzymał z MON wszystkie świadczenia, na które pozwala prawo. – I do końca życia będzie na utrzymaniu państwa oraz pod jego opieką. Sprawa ta może jednak służyć doskonaleniu prawa o świadczeniach dla weteranów – podkreśla.

Dwie strony wojny

Procesy o zadośćuczynienie można policzyć na palcach jednej ręki, mimo że ciężko rannych żołnierzy w Iraku i Afganistanie było ok. setki. Tylko w Afganistanie poszkodowanych w działaniach bojowych zostało 869 żołnierzy i pracowników wojska, w tym 361 zostało rannych.

– Jest ich mało, gdyż w naszym środowisku raczej chłodno patrzy się na takie ekstrażądania. Dominuje pogląd, że decydując się na służbę w wojsku, w szczególności w zagranicznej misji, żołnierz godzi się na takie ryzyko – mówi Tomasz Kloc, starszy chorąży sztabowy w stanie spoczynku, saper ranny w Iraku, prezes Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju. – Ale jest to indywidualna sprawa każdego poszkodowanego, nie potępiamy więc takich roszczeń jak sierżanta Jurgielewicza. Przydałyby się jednak rozwiązana systemowe, które przewidywałyby takie świadczenia, nawet mniejsze, ale dla wszystkich rannych – podkreśla.

Na poważnie wsparciem dla weteranów polski rząd zajął się zaledwie trzy–cztery lata temu.

Od 2012 r. obowiązuje ustawa o weteranach, dzięki której przysługuje im m.in. bezpłatna pomoc psychologiczna, zapomoga po ukończeniu 65. roku życia i dodatkowe pięć dni urlopu wypoczynkowego. Ci, którzy otrzymali status weterana poszkodowanego, dodatkowo mogą bezpłatnie korzystać z usług wojskowej służby zdrowia (nawet jeśli nie są ubezpieczeni w ZUS), otrzymać pomoc finansową na kształcenie (np. studia), korzystać z ulgowych opłat za przejazdy komunikacji miejskiej i PKP.

W „Rzeczpospolitej" w 2013 r. ujawniliśmy, że co trzeci polski żołnierz wracający z Afganistanu miał zaburzenia emocjonalne i kłopoty rodzinne. Takie wnioski wynikały z badań Wojskowego Biura Badań Społecznych (WBBS) przeprowadzonych wśród uczestników XI Zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego. Aż 90 proc. ankietowanych żołnierzy przyznało, że w Afganistanie byli narażeni na ostrzał artyleryjski, 83 proc. twierdzi, że doświadczyło bezpośredniego zagrożenia życia.

Z badań WBBS wynikało jednocześnie, że udział w misji pozytywnie wpływał na sytuację materialną żołnierzy (mogli zarobić ok. 10 tys. zł miesięcznie). Żołnierze przyznali, że zdobyli dodatkowe umiejętności, nauczyli się też współpracy w trudnych sytuacjach.

Tylko przez misję afgańską (od 2002 do 2014 r.) przewinęło się 28 tys. żołnierzy oraz pracowników cywilnych wojska. We wszystkich misjach od 1945 r. życie straciło 119 Polaków. Polscy żołnierze byli nie tylko w Iraku. Teraz są m.in. w Afganistanie i Kosowie. Pełnili też służbę w Korei, Syrii i Egipcie.

– współpraca Marek Kozubal

Zbigniew Banaszczyk - adwokat

Żołnierz na misjach, na które się przecież godzi, jak zresztą w ogóle na służbę wojskową, wykonuje rodzaj władzy publicznej, jest funkcjonariuszem, a uposażenie, rekompensaty dla funkcjonariuszy za ich uszczerbek przy wykonywaniu władzy regulują pragmatyki służbowe odpowiednich profesji, np. policji, wojska. Gdyby żołnierz odniósł obrażenia nie w Afganistanie, ale na terenie Polski, to żadnych ekstraświadczeń by nie otrzymał. Dlatego mam wątpliwości, czy ma prawo do czegoś więcej, niż przewidują przepisy dotyczące żołnierzy.

Roman Nowosielski - adwokat

Oceniając prawo żołnierza rannego na misjach do zadośćuczynienia, nie możemy tracić z pola widzenia, że ranni żołnierze to zwykle młodzi ludzie i urazy im zostają na całe życie. Jednocześnie ich służba, poświęcenie wzmacniają wiarygodność i sprawność nie tylko wojska, ale także Polski. W tym wypadku poszkodowany żołnierz zdąży nieco zarobić, ale inny może odnieść rany już pierwszego dnia. Nie możemy, skąpiąc pieniędzy, które przecież pełnego zdrowia im już i tak nie wrócą, zahamować dopływu odważnych i ofiarnych żołnierzy do armii.

W piątek 18 września Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał precedensowy wyrok w sprawie rannego w Afganistanie w 2010 r. sierżanta Franciszka Jurgielewicza, dowódcy rosomaka. Pierwszy raz sąd przyznał, że rannemu w walce poza zwykłymi świadczeniami dla żołnierza – odszkodowanie i renta – przysługuje prawo do zadośćuczynienia.

Odszkodowanie nie wystarczy

Pozostało 95% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Sądy i trybunały
Reset TK musi poczekać. Rząd może jednak wpłynąć na pracę Przyłębskiej
Nieruchomości
Sąsiad buduje ogrodzenie i chce zwrotu połowy kosztów? Przepisy są jasne