Dzięki przyjętemu wczoraj projektowi ustawy o lecznictwie rząd zaoferuje pomoc finansową przy przekształcaniu szpitali w spółki – czyli pieniądze na pokrycie np. części zadłużenia tych placówek.
A właściciel szpitala, który nie zdecyduje się na jego przekształcenie, zgodnie z rządowym projektem będzie musiał z własnego budżetu pokryć stratę, jaką w danym roku będzie miała placówka.
– Szpitale publiczne dostały do tej pory 20 miliardów rządowej pomocy, a są dziś zadłużone na takie same kwoty, jak dziesięć lat temu (ich zobowiązania sięgają ok. 10 mld zł – red.) – mówiła wczoraj minister zdrowia Ewa Kopacz na konferencji, na której był też obecny premier Donald Tusk. – Trzeba rozwiązać problem kilkudziesięciu szpitali, które są od lat najbardziej zadłużone.
Wśród samorządowców i dyrektorów szpitali plany rządu budzą kontrowersje.
– Przekształcenie szpitali w spółki to dobry kierunek, ale metoda proponowana przez rząd jest zła – ocenia Wojciech Puzyna, dyrektor szpitala św. Zofii w Warszawie. Ta placówka od lat słynie z dobrej kondycji finansowej. Ale i ona dwa lata temu zanotowała stratę. – Mój szpital nie utracił wtedy płynności finansowej. Strata szpitala nie musi świadczyć o jego złej sytuacji finansowej, ale np. o tym, że zainwestował w nowy sprzęt, podnosi swoją atrakcyjność – zaznacza Puzyna. – W bilansie finansowym musi wtedy uwzględniać wysokie odpisy na amortyzację.