Marszałek Sejmu Szymon Hołownia znalazł rozwiązanie problemu i wygaszanie tych wszystkich zagrożeń. Chce, aby cały Sąd Najwyższy rozstrzygał o ważności wyborów, czyli de facto chce zmusić sędziów, aby wspólnie zajęli się wyborczymi sprawami. Jest to możliwe?
Życzę panu marszałkowi powodzenia, żeby udało mu się ten spór wygasić, ale pan Szymon Hołownia nie zna sędziów, szczególnie Sądu Najwyższego. To się nie stanie, dlatego że starsi służbą koledzy nie będą chcieli z nami orzekać.
Ale jest ustawa, prawo. Oni są legalistami.
Ale są też narzędzia w k.p.c. i k.p.k., które są wykorzystywane przez sędziów. I taki sędzia mówi, że jest instytucja wyłączenia. Czyli wyłączymy nowych sędziów, jesteśmy legalistami i sami stwierdzimy o ważności wyborów. Z drugiej strony są też sędziowie, którzy bez podstawy prawnej zawieszają postępowania do czasu uregulowania statusu sędziów powołanych do służby od 2018 roku. Jest to oczywiste naruszenie prawa i „chowanie się” za orzeczeniem o zawieszeniu postępowania. Więc jest wiele możliwości, aby wypaczyć deklarowane intencje marszałka Hołowni.
Co jeśli Domański nie wypłaci pieniędzy dla PiS? "Tysiące protestów wyborczych"
Po otrzymaniu ewentualnych wyjaśnień od Państwowej Komisji Wyborczej minister finansów powinien wypłacić subwencje Prawu i Sprawiedliwości - uważa przewodniczący PKW Sylwester Marciniak. Jego zdaniem w przeciwnym razie kwestia będzie przedmiotem setek, a nawet tysięcy protestów wyborczych. Jest już komentarz Macieja Berka, szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Jak pani ocenia spór między przewodniczącym PKW a ministrem finansów w sprawie sprawozdania wyborczego PiS?
Jako przewodnicząca Trybunału Stanu nie chciałabym tego oceniać, bo ta sprawa kiedyś może trafić do TS. Mam natomiast życzliwą radę dla ministra Domańskiego: jeżeli wzięło się na plecy tak ciężką polityczną rolę, to trzeba zachować się po męsku i pewne decyzje podjąć. Jeżeli nie wiadomo, co zrobić, to zastosować ustawę.
Ale on nie mówi, że nie zastosuje, tylko że nie rozumie i chce dodatkowych wyjaśnień od PKW. Ale wspomniała pani prezes o TS, tu również pojawił się pomysł, aby to Trybunał rozstrzygał o ważności wyborów. Jak pani to ocenia?
Ten pomysł oceniam negatywnie, bo bardziej przesiąkniętej polityką instytucji nie ma. Jest tam tylko jeden sędzia, a reszta członków TS to osoby wskazywane przez partie polityczne. Zatem Izba Kontroli Nadzwyczajnej ma być zła, bo jest wyrok TSUE kwestionujący, że sędziów do KRS wybiera Sejm, a TS, którego skład wybierają w całości politycy, miałby być już dobry? To dopiero by było.
Pojawiają się kolejne propozycje weryfikacji sędziów, powołanych po 2018 r. Jak Pani je ocenia?
Każda propozycja, która zakłada ustawową weryfikację sędziów, jest zła i niezgodna z konstytucją. Konstytucja mówi, kto i w jaki sposób powołuje sędziów. Uważam, że jakakolwiek próba ETPC czy TSUE zrujnowania polskiego wymiaru sprawiedliwości przez dokonywanie wykładni przepisów konstytucji RP (a tak de facto się stało) jest niebezpieczna. Dodatkowo, skoro przepis konstytucji dotyczący wyboru składu KRS można różnie interpretować to nie może być mowy o oczywistym naruszeniu prawa. Ludzie, którzy proponują weryfikację, są bardzo krótkowzroczni, bo historia kołem się toczy. Kiedyś władza się zmieni i co wtedy zrobi kolejna władza, jeśli chodzi o sędziów? Ćwiczyliśmy to już w 2015 r. z sędziami TK, ale politycy nie chcą się uczyć na błędach. Jeden z pomysłów, który się niedawno pojawił, zakłada powołanie komisji do weryfikacji sędziów. Takie pomysły szargają uprawnienia prezydenta. Nawet za komuny takiego rozwiązania nie było. Jeżeli chcemy powiedzieć ETPC, że wykonaliśmy wyrok, to jedyna droga, zgodna z polską ustawą zasadniczą, wiedzie przez zmianę konstytucji. Innych możliwości nie ma.
A jak wygląda obecnie sytuacja wewnątrz SN?
Nic się nie zmieniło. Jesteśmy okopani w dwóch obozach. Część sędziów starszych stażem podejmuje bardzo nieodpowiedzialne decyzje, uchylając wyroki sędziów sądów powszechnych. Dzieje się to szczególnie w Izbie Karnej, gdzie chodzi o sprawy kryminalne newralgiczne dla obywateli. W latach 2022–2024 było 150 takich spraw, z czego 129 kasacji, w których uchylono wyroki wyłącznie dlatego, że orzekał w nich „neo-sędzia”. Prawie setka tych wyroków zapadła tylko w ubiegłym roku, a zatem proceder ten się nasila!
O jakie sprawy chodziło?
Naprawdę bulwersujące, jak chociażby kwalifikowane zabójstwo i rozbój, za które orzeczono 25 lat pozbawienia wolności, a SN uchylił wyrok wyłącznie za to, że sędziego powołano na wniosek nowej KRS. W innej sprawie z Poznania kierowcę skazano na 15 lat za zabójstwo jednej osoby i usiłowanie zabójstwa kolejnej – tak samo uchylono wyrok, nie odnosząc się w ogóle do meritum sprawy. Albo inna sprawa z Warszawy, w której w okresie ograniczeń covidowych w Sądzie Apelacyjnym z ogromnym wysiłkiem organizacyjnym (na trzech salach jednocześnie) udało się przeprowadzić proces i skazać kilkanaście osób za poważne przestępstwa narkotykowe. W SN jedna pani sędzia sprawę uchyliła lekką ręką, w związku z czym duża część zarzutów przedawniła się i ci przestępcy nigdy już nie odpowiedzą za te czyny. Służę dziesiątkami innych, podobnie bulwersujących spraw. I to zaledwie garstka sędziów SN, którzy nie czekają na żadne rozwiązania legislacyjne, na wyroki trybunałów, uważają, że sędziowie powołani po 2018 roku nie są nimi i uchylają orzeczenia sądów powszechnych. Efekt mrożący został już zresztą osiągnięty. Np. w niektórych sądach warszawskich utworzono specjalne wydziały, „strefy” dla tych sędziów, w których mają zajmować się mniej istotnymi sprawami, co jest niedopuszczalną i bezprawną segregacją. Wszczynane są również postępowania dyscyplinarne za rzekome naruszenia prawa. Dlatego mam apel do wszystkich sędziów. Obudźcie się wreszcie, bo jeżeli nie będziemy trzymać się razem, pozwolimy się rozegrać politykom, i to rękami niektórych sędziów, którzy już stali się politykami w togach. Jeżeli tego nie zatrzymamy, już zawsze będziemy rozgrywani. Uważam, że sędzia powinien być odważny. I to jest jedyna prawdziwa gwarancja dla obywatela, że wyrok w jego sprawie jest słuszny i sprawiedliwy. Nie jest sztuką być odważnym w czasach, kiedy sędziowie są hołubieni, zabezpieczeni różnymi gwarancjami ustawowymi stanem spoczynku, immunitetem itp. Sztuką jest być odważnym w trudnych czasach, kiedy są naciski polityczne, a nawet ostracyzm wewnątrz środowiska.
Czy pani zamierza zostać na swoim stanowisku do końca kadencji, czyli do 2026 roku, czy rozważa pani także inny scenariusz?
Na razie jestem, jak będę miała inny scenariusz, na pewno powiadomię. Życie jest pełne niespodzianek, niczego nie można założyć.