Obok likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego (co jest jednym z kluczowych warunków Brukseli) czeka nas dużo większa reforma na sądowych szczytach. Sąd Najwyższy ma przejść rewolucyjną zmianę porównywalną z utworzeniem na nowo tego sądu po zmianach ustrojowych z 1989 r.
Czytaj więcej
Kto chce orzekać w nowych izbach SN, musi stanąć przed Krajową Radą Sądownictwa. To uwiarygadnianie KRS – ostrzegają eksperci.
W myśl projektu dojdzie nie tylko do spłaszczenia struktury sądów powszechnych. Gruntownie zreformowany SN nie będzie duży, bo zamiast obecnych pięciu izb, byłyby tylko dwie: Izba Prawa Publicznego i Izba Prawa Prywatnego. Zajmowałyby się one tylko skargami nadzwyczajnymi, oceną ważności wyborów i rozstrzyganiem pytań prawnych, co miałoby zapewnić jednolitość orzecznictwa.
Obecni sędziowie izb: Karnej, Cywilnej, Pracy, Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Dyscyplinarnej mieliby zaś na ręce I prezes SN składać oświadczenia, czy chcą dalej orzekać, czy nie.