Na łamach „Rzeczypospolitej" z 24 lipca 2018 r. ukazał się niezmiernie ciekawy artykuł Konrada Orlika i Szymona Suchcickiego „Czy sędzia-frankowicz może sądzić sprawy o kredyty walutowe". Autorzy stawiają w nim tezę, że jeżeli sędzia orzekający posiada kredyt waloryzowany kursem tej samej waluty obcej i zaciągnięty dla osiągnięcia tego samego celu (np. zakupu mieszkania) co kredyt będący przedmiotem postępowania, to dla zachowania pełnej transparentności oraz aby uniknąć zarzutów o stronniczość, powinien on złożyć wniosek o wyłączenie się z procesu (nawet jeżeli jego kredyt zaciągnięty został w innym banku). Moim zdaniem teza artykułu została przedstawiona przez autorów w sposób nie do końca jasny, a proponowane rozwiązanie idzie zbyt daleko.
Czytaj także: Rozstrzyganie spraw frankowych przez sędziów mających takie kredyty
De lege ferenda czy de lege lata?
Z artykułu nie wynika wprost, czy proponowane rozwiązanie to propozycja de lege ferenda czy też zdaniem autorów w obecnym stanie prawnym zachodzi konieczność wyłączenia się sędziego, jeżeli posiada kredyt walutowy podobny do będącego przedmiotem rozstrzygania w danej sprawie. Nadtytuł publikacji „Kodeksowy katalog przesłanek wyłączenia się z procesów do przeglądu" i śródtytuł „Konieczność zmian?" sugeruje to pierwsze, ale nie znajduje to jednoznacznego potwierdzenia w tekście artykułu. Autorzy piszą, że „(...) sędzia (...) powinien złożyć wniosek o wyłączenie się z procesu (...)", ale nie wiadomo, czy chodzi o obowiązek de lege lata czy też o propozycję de lege ferenda. Podobnie stwierdzenie, że „niniejsze rozwiązanie wydaje się najbardziej racjonalnym, ale i najbezpieczniejszym działaniem (...)", można rozumieć zarówno jako podsumowanie analizy aktualnego stanu prawnego, jak i ocenę przedstawionej propozycji zmian w prawie.
Gdyby obowiązek wyłączenia się sędziego był propozycją de lege ferenda, to nie wiadomo, jak Konrad Orlik i Szymon Suchcicki chcieliby go sformułować. Jeżeli jednak autorzy wyprowadzają obowiązek wyłączenia sędziego z obowiązujących przepisów, to niejasne pozostaje, na jakim przepisie się opierają.
Autorzy stwierdzają, że nie może być mowy o wyłączeniu sędziego z mocy prawa – rozumiem, że w tym miejscu odwołują się do art. 48 kodeksu postępowania cywilnego, zawierającego katalog przyczyn powodujących wyłączenie sędziego z mocy ustawy (iudex inhabilis) – ale wskazują, że sytuację należałoby rozważyć na gruncie przepisów o wyłączeniu sędziego ze względu na to, że jego bezstronność mogłaby budzić wątpliwość (iudex suspectus). Domyślam się, że odwołują się tutaj do art. 49 kodeksu postępowania cywilnego, zgodnie z którym sąd wyłącza sędziego na jego żądanie lub na wniosek strony, jeżeli okoliczności mogłyby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności sędziego w danej sprawie, ale nie jest to stwierdzone wprost.