Każda zmiana powinna zaczynać się od wymyślenia idealnego rozwiązania, a następnie przykrojenia go do możliwości. Wówczas, patrząc na dzieło, można powiedzieć z przekonaniem, że „żyjemy w najlepszym ze światów". W świecie idealnym wszyscy sędziowie są krystalicznie uczciwi, nie popełniają błędów warsztatowych, są rzetelni i prawi. Przykrawając to do rzeczywistości, wiemy, że muszą zdarzyć się sędziowie nieuczciwi, nierzetelni czy występni, a także popełniający rażące błędy warsztatowe. Oddzieleniem jednych od drugich powinno się zająć postępowanie dyscyplinarne.
Żeby nie wodził na pokuszenie
Idealny model odpowiedzialności dyscyplinarnej powinien być taki, aby oddzielić jednych od drugich jak najbardziej precyzyjnie, bez emocji, elementów zemsty, uproszczeń, ale też i fałszywej koleżeńskości. Nie stać nas, społeczeństwa, na pochopne karanie dobrych sędziów i pozostawianie występnych.
Pamiętajmy, że postępowanie dyscyplinarne to postępowanie o czyny zagrożone cywilną karą śmierci sędziego, a w najlepszym razie dożywociem. I to za każdy czyn stanowiący podstawę odpowiedzialności, czyli „przewinienie służbowe, w tym oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa i uchybienia godności urzędu" (art. 107 ustawy o ustroju sądów powszechnych).
To powiązanie wskazuje, że postępowanie dyscyplinarne może być zarówno elastycznym sposobem oddzielania ziarna od plew, jak i tępym narzędziem nadużywania władzy. Przede wszystkim więc musi zostać zabezpieczone przed wykorzystaniem go jako mechanizmu tego nadużycia, gdyż pokusa dla polityków, aby uczynić z niego maszynę do usuwania niewygodnych sędziów albo sposób na poprawianie notowań sondażowych wśród wyborców, jest potężna.
Dlatego postępowanie dyscyplinarne nie może mieć żadnych wpływów politycznych. Wpływ ten, oprócz bezpośredniego oddziaływania na konkretnych sędziów, przekłada się bowiem także na „mrożący efekt", jaki mają wywoływać wypowiedzi ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego właśnie w kontekście odpowiedzialności dyscyplinarnej za wydawanie orzeczeń określonej treści, uczynienie z postępowania dyscyplinarnego głównego przedmiotu działalności Sądu Najwyższego poprzez powołanie osobnej izby, ale także „uławniczenie" składów orzekających w sprawach dyscyplinarnych.