O Goi pamiętamy raczej jako twórcy niepokojących wizyjnych obrazów i mrocznych wojennych koszmarów z graficznego cyklu „Okropności wojny". W Londynie odkrywamy go jako wspaniałego portrecistę, wnikliwego obserwatora charakterów i psychiki, twórcę bardzo nowoczesnego, prekursora wielu nurtów sztuki. „Jego innowacyjność i niekonwencjonalne podejście podnosi sztukę portretu na najwyższy poziom poprzez umiejętność artysty odsłonięcia wnętrza modela, nawet w najbardziej oficjalnych portretach" – twierdzi kurator Xavier Bray.
Jednym z najwspanialszych dzieł na tej wystawie, powielanym także na plakatach, jest „Portret księżnej Alby" z 1797 roku, przywieziony z Nowego Jorku. Księżna w koronkowej czarnej sukni przepasanej szkarłatną szarfą stoi na tle andaluzyjskiego pejzażu w swej rezydencji w Sanlucar. Piękna i ekscentryczna, pełna temperamentu, a zarazem dumna i niedostępna. Przed rokiem owdowiała (jej mężem był markiz de Villafranca). Na piasku u jej stóp artysta umieścił napis „Solo Goya" (Tylko Goya).
Badacze gubią się w domysłach, co on oznacza. Podejrzewając, że księżnę i artystę łączyła historia miłosna. Ale na pewno nie wiemy, czy to romans. Może jednak tylko przyjacielska zażyłość. Księżna lubiła otaczać się artystami, ceniła Goyę, a on na pewno ją podziwiał i składał jej hołd.
Wcześniej zdążył sportretować także jej męża jako melomana wspartego o brzeg fortepianu i przeglądającego zamówioną przez siebie partyturę Haydna. Portrety Francisco Goya zaczął malować dobrze po trzydziestce, gdy zyskał już uznanie jako malarz scen religijnych i projektant tapiserii. Obrazy te przedstawiają hiszpańskie rodziny królewskie, arystokratów i intelektualistów epoki, przyjaciół artysty i rodzinę.
Piękny, ale i schorowany
Jest też kilka autoportretów z różnych okresów życia artysty. Pierwszy namalował prawdopodobnie, gdy został przyjęty do Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych św. Ferdynanda w 1780 roku, co potwierdzało jego artystyczną rangę i dawało mu niezależność. Na tym wizerunku (z Muzeum Goi w Saragossie) malarz o okrągłej twarzy, ale wysokim czole i długich czarnych włosach, wygląda wciąż bardzo młodzieńczo. Emanuje energią, patrząc z wiarą w przyszłość.
Kilkanaście lat później maluje autoportret przed sztalugą. Jest tu ubrany w modne obcisłe ciemne spodnie i kurtkę z czerwonymi obramowaniami. Obraz ten Goya podarował księżnej Albie.
Na dwóch późnych portretach przedstawia siebie w wieku 68 i 73 lat. Na pierwszym skupia się na swoim odbiciu w lustrze. Nie kryje opuchniętej twarzy i siwiejących włosów. Gra rembrandtowskimi kontrastami światła i cienia, podobnie jak w autoportrecie sprzed 40 lat, ale teraz poddaje autoanalizie swoje znużenie, rozczarowanie i lęk.