Więzienia pękają w szwach. Reforma polityki kryminalnej polegająca na obostrzeniu kar (i zapowiedzi wprowadzenia nawet podwójnych dla członków grup przestępczych) oraz dopatrywanie się w sprawcy ofiary pcha opiekę penitencjarną w nowe spektrum potrzeb. W kraju w tym i przyszłym roku planuje się budowę i rozbudowę kilkunastu aresztów i zakładów karnych, by co najmniej podwoić liczbę miejsc dla więźniów. Najczęstszym rozwiązaniem deficytu miejsc jest generowanie podwójnych obłożeń, mimo wiedzy, że zwiększa to ryzyko przemocy i gróźb w celach. Jak bowiem tłumaczy koordynator Opieki Penitencjarnej Torbjörn Nyberg, „napływ aresztowanych jest szybszy”, niż prognozowano. Dlatego do celi od 6 do 8 mkw. przeznaczonej dla jednej osoby wstawia się piętrowe łóżko. Z powodu braku przestrzeni zaczęto nawet zagospodarowywać sale gimnastyczne. Nyberg mówi, że ok. 200 osób pozostaje w areszcie, choć usłyszało wyrok. Są też tacy, którzy muszą nadal przebywać w komisariacie, mimo że zostali skazani. Są też tacy jak Hanna, której nie przyjęto do więzienia dla kobiet w Sagsjön (położonym 15 km na południe od Göteborga) z racji przepełnienia i odesłano ją do zakładu dla mężczyzn. Tam jednak też nie mogła zacząć odsiadywać swojego wyroku. Wobec takiego kryzysu poszukiwanie więzień za granicami kraju wydaje się logiczne. Tym bardziej że koalicja rządowa w ramach umowy ze Szwedzkimi Demokratami zobowiązała się, że zbada taką możliwość.
Autor rządowego, liczącego 400 stron memorandum Mattias Wahlstedt stwierdził też, że ani konstytucja kraju, ani europejska konwencja praw człowieka nie sprzeciwiają się temu, by kontraktować miejsca w zakładach karnych poza granicami królestwa. Zgodnie z zamysłem, cele mogą być wynajmowane jedynie w krajach UE i EES. Czyli w państwach, które podobnie jak Szwecja przestrzegają międzynarodowych zobowiązań o warunkach w więzieniach, odpowiednim traktowaniu skazańców i respektowaniu podstawowych praw człowieka. Choć, jak się zastrzega, również w grupie tych krajów powinno się ocenić przed zawarciem umowy „stosowność” wybranego do tego przedsięwzięcia państwa. Autor mówi też o konieczności kontroli danego kraju także po zawarciu umowy o wynajmowaniu, czy nic się w nim nie zmieniło. Chodzi o uniknięcie scenariusza, w którym dane państwo przegra w procesie dotyczącym złych warunków w więzieniu lub nadużywania w nich władzy.
Czytaj więcej
Coraz młodsze dzieci godzą się zamordować na życzenie. Pojawiła się propozycja obniżenia wieku odpowiedzialności karnej.
Postulat odsyłania przestępców za granicę to prawdziwa bomba. Mattias Wahlstedt mówi: „To jest coś nowego, coś znacznego i budzi pytania”. Podkreśla, że podczas opracowywania raportu prowadzono rozmowy z krajami, które mają doświadczenie w wynajmowaniu miejsc dla skazańców w innych państwach, takimi jak Dania, Norwegia i Belgia. W jego przekonaniu jednak o kontraktach na wynajem będzie musiał zadecydować parlament. W prezentacji memorandum padają słowa o praworządności i gwarancjach jej przestrzegania oraz efektywności kosztów. Według statystyki Rady EU szwedzki sektor kryminalny jest najdroższy w Unii (choć dane kwestionuje tutejsza Opieka Penitencjarna). Przeciętnie doba dla skazańca pochłania w królestwie 360 euro, podczas gdy Polska, Estonia i Łotwa wymaga na więźnia ok. 50 euro na dobę.
Zgodnie z memorandum niezwykle istotne jest to, by był stosowany jednakowo dla wszystkich więźniów pakiet przepisów m.in. o warunkowym zwolnieniu z zakładu karnego, rozpatrywaniu spraw, oficjalnym języku, apelacji do sądu i dostępie do dokumentów. Dlatego punktem wyjścia w odsiadywaniu kary za granicą powinna być szwedzka legislacja – zaznacza memorandum.