W sytuacji kryzysowej mieszkaniec Szwecji musi dać sobie radę bez pomocy społeczeństwa przez co najmniej tydzień – wynika z broszury powstałej na zlecenie rządu. Opracowanie „W razie sytuacji kryzysowej lub wojny” ma dotrzeć w najbliższych dniach do przeszło pięciu milionów gospodarstw domowych. Bo – jak wskazuje publikacja – jeśli dojdzie do napaści na Szwecję, wszyscy muszą uczestniczyć w obronie niepodległości i demokracji. Opracowanie zostało przygotowane przez Urząd ds. Bezpieczeństwa i Gotowości i stanowi piątą edytowaną po drugiej wojnie publikację tego rodzaju. Ostatnia powstała w 2018 r. Jak tłumaczył minister obrony cywilnej Carl-Oskar Bohlin, sytuacja pod kątem bezpieczeństwa znacznie się pogorszyła od czasu wydania ostatniej broszury, więc należało ją zaktualizować.
Publikacja została przetłumaczona na kilkanaście języków w wersji elektronicznej. Po jej rozesłaniu pocztą trafi również do e-skrzynek mieszkańców królestwa. – Szwecja jest jednym z niewielu krajów w świecie, które się komunikują z całą populacją w kwestii gotowości na wypadek kryzysu i wojny, wysyłając broszurę do wszystkich gospodarstw domowych – mówiła odpowiedzialna za projekt Christina Andersson. – Publikacja powinna przypomnieć mieszkańcom, że istotne jest wzmocnienie gotowości. Żyjemy bowiem w czasach, gdy świadomość różnego rodzaju ryzyka oraz nasza zdolność stawienia im czoła powinna być integralną częścią j codzienności.
Czytaj więcej
Szwedzi debatują o wojnie, porządkują schrony i szykują się do obrony ojczyzny.
– Militarne zagrożenie Szwecji wzrosło i musimy być przygotowani na najgorszy scenariusz – ostrzega Urząd ds. Bezpieczeństwa i Gotowości. Wylicza też cyberataki, kampanie dezinformacyjne, terroryzm, sabotaż, zorganizowana przestępczość, a także ekstremalne warunki pogodowe, poważne choroby zakaźne i zakłócenia w funkcjonowaniu systemu IT.
Czego się dowiedzą mieszkańcy czytający broszurkę? Między innymi tego, że w razie niebezpieczeństwa osobami starszymi i chorymi zaopiekują się gminy i one też mają dopilnować, by usługi opieki nad dziećmi i służby ratunkowe były dostępne jak najdłużej. Większość społeczeństwa jednak musi sobie dawać radę sama co najmniej przez tydzień.