Joanna Parafianowicz: Wszystko zostanie po staremu

NRA nie zdecydowała się na uchylenie zakazu success fee.

Publikacja: 29.03.2022 10:52

NRA upomni adwokatów ws. wypowiedzi publicznych dotyczących prokuratorów

NRA upomni adwokatów ws. wypowiedzi publicznych dotyczących prokuratorów

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Choć niewątpliwą siłą adwokatury jest jej tradycja i przywiązanie do reguł postępowania obcych przedstawicielom innych zawodów prawniczych, problemem, z którym środowisko nie umie sobie od lat poradzić, jest niewątpliwie konkurencja, którą lubimy nazywać nieuczciwą. Trudno z resztą nie użyć tego określenia, jeśli weźmiemy pod uwagę, że usługi prawne może w Polsce świadczyć każdy. Między pojęciem egzekucji i windykacji często stawia się znak równości, a adwokaci zatrudniają się w podmiotach, którym obce są powinności, zakazy i nakazy nakładane na członków palestry indywidualnie.

O ile jednakże wypada przyjąć, że swoboda działalności gospodarczej w kształcie przyjętym przez polskiego ustawodawcę ma swoje blaski i cienie, o tyle nie sposób nie dostrzec, że samorząd zawodowy w obszarach, na które mógłby mieć wpływ, skłonny jest robić uniki.

Czytaj więcej

Joanna Parafianowicz: Obrońca ma tylko bronić

Adwokatura lubi oczekiwać od ustawodawcy, że usunie jej spod nóg wszelkie kłody. Z przychylnością patrzylibyśmy na wprowadzenie przymusu adwokacko-radcowskiego na każdym poziomie sądownictwa, a kto wie – może także poradnictwa obywatelskiego lub prawnego na etapie przedprocesowym. Głosy uznania rozległyby się z pewnością, gdyby minister sprawiedliwości (nawet ten, którego każde przedsięwzięcie, nie bez kozery z resztą, spotyka się z krytyką środowiska), podwyższył stawki za sprawy z urzędu, zaś z gromkim aplauzem spotkałoby się ich urynkowienie. Euforię w środowisku wywołałoby odebranie niektórych uprawnień innym zawodom regulowanym, a ekstazę ich deregulacja.

O dziwo, jednakże obszarach, w których samorząd sam byłby władny podjąć pewne działania i zmienić oblicze ziemi, tej adwokackiej rzecz jasna ziemi, robić tego nie chce. Przykładem może być fakt, iż Naczelna Rada Adwokacka niedawno, choć nie jednogłośnie, lecz znaczną większością głosów nie zdecydowała o uchyleniu zakazu prowadzenia sprawy na podstawie success fee. Co w związku z tym? Adwokat prowadzący indywidualną kancelarię bez widma dyscyplinarki nie przyjmie takiej sprawy, zaś adwokat – pracujący pod cudzym nadzorem (niekoniecznie prawnika!), pobierający zryczałtowane wynagrodzenie i korzystający z przekazanych mu przez „zleceniodawcę” narzędzi – jak najbardziej.

Warto zatem zadać sobie pytanie, w czyim interesie utrzymywany jest zakaz? Metodą eliminacji – z pewnością nie chodzi o dobro tych koleżanek i kolegów, którzy prowadzą kancelarię na własne nazwisko, choć jako żywo robi to większość przedstawicieli palestry. Raczej nie zyskają na tym osoby, które zasad etyki nie ważą sobie lekce. Ponad wszelką wątpliwość nie przysporzy to nowych możliwości ani osobom wchodzącym do branży, ani tym u schyłku zawodowej praktyki.

Nie wchodząc zatem w egzegezę zakazu prowadzenia sprawy za success fee, trudno nie odnieść wrażenia, że jedyną grupą podmiotów, które zyskają na utrzymaniu zakazu,będą podmioty, które już dziś się nim związane nie czują (bo nie muszą) i adwokaci, którym łatwiej obejść zakaz niż się doń dostosować. Wszystko zatem zostanie po staremu.

Adwokacka usługa nie zobowiązuje do osiągnięcia określonego rezultatu, lecz do zachowania należytej staranności. Nadzieja uzyskania w przyszłości wynagrodzenia nie musi jednak prowadzić do odwrócenia tej reguły. Skoro bowiem sprawy z urzędu prowadzi się – w przeważających przypadkach – nieodpłatnie aż do prawomocnego zakończenia postępowania, dlaczego miałoby to być zdrożne w sprawie, w której adwokat mógłby otrzymać godne wynagrodzenie po oczekiwanym przez klienta rezultacie? Jeśli różnicą miałaby być tylko stawka – z jednej strony satysfakcjonująca dla adwokata, choć odroczona w czasie, a z drugiej bliska jałmużnie – także nienatychmiastowej, to doprawdy wolałabym, aby mój samorząd zaufał memu rozeznaniu, rozsądkowi i intuicji i wierzył, że sama sobie nie pozwolę zrobić kuku.

Jeśli zatem usiądę w kącie, to z własnej woli, a nie z tej przyczyny, że w błędnie rozumianym moim interesie, parafrazując słowa padające w filmie „Dirty Dancing”, ktoś jednak posadzi Baby w kącie.

Autorka jest adwokatką, założycielką bloga www.pokojadwokacki.pl

Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Gorzka porażka sądownictwa
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Rzecz o prawie
Arkadiusz Sobczyk: Firma jako administrator, czyli ważkie skutki błędu
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: O sztuce dla prawa
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Adwokaturo, czemu sobie to robisz?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: „Nie bać Tuska” kontra osiem gwiazdek