Z czwartkowych danych GUS wynika, że stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce spadła w październiku do 4,9 proc., wyrównując najniższy wynik od ponad 30 lat. Na koniec października w urzędach pracy zarejestrowanych było około 765,5 tysięcy osób, niemal najmniej w historii.
Solidne dane z BAEL
Silne są też wstępne wyniki Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności w trzecim kwartale. Na niemal historycznych maksimach jest wskaźnik aktywności (stosunek osób pracujących i bezrobotnych do ogółu aktywnych zawodowo): 81,7 proc. wśród osób w wieku produkcyjnym, tj. 18-59/64 lat. Wskaźnik zatrudnienia w tej grupie (nie ujmuje bezrobotnych) - 79,2 proc. - nigdy nie był wyższy.
Jednocześnie, owszem, wzrosła liczba osób bezrobotnych według BAEL – w trzecim kwartale było ich w grupie osób w wieku produkcyjnym 512 tys., o 31 tys. więcej niż przed rokiem, a stopa bezrobocia urosła z 2,8 do 3 proc. Pozytywne spojrzenie na sprawę jest takie, że – nie lekceważąc tego wzrostu bezrobocia – przy około 17 milionach osób aktywnych zawodowo jego skala jest bardzo niewielka. Cały czas nasza stopa bezrobocia pozostaje na poziomach bliskich historycznym minimom, jest też jedną z najniższych w Unii, o połowę niższą niż średnio we wspólnocie. Patrząc nieco z innej strony – ten lekki wzrost liczby bezrobotnych, ale też sygnalizowany w danych GUS niewielki wzrost liczby osób zwolnionych z przyczyn zakładu pracy, może odzwierciedlać mimo wszystko przytłumiony popyt na pracę i trudności w jej znalezieniu.
Dane wskazują też na przesunięcia w strukturze zatrudnienia – choć ogólna liczba pracujących niemal się przez rok nie zmieniła, to ubyło nam ponad 250 tys. osób zatrudnionych w rolnictwie. W większości odnalazły się one w przemyśle. W tym samym czasie sektor prywatny stracił, a publiczny zyskał blisko 120 tys. pracujących.