Umowy zlecenia lub pokrewne ma nieznacznie więcej kobiet – ponad 1,2 mln, niż mężczyzn – ponad 1,1 mln osób. To odwrotnie niż wszyscy pracujący, gdzie więcej jest mężczyzn. Choć większość zleceniobiorców pracuje w prywatnych firmach i instytucjach, to aż 60 proc. w sektorze publicznym ma etat. W przypadku sektora prywatnego to niespełna 40 proc.
Jak liczba umów zleceń wpływa na dane o zatrudnieniu?
GUS podał właśnie, że ponad 3,4 mln osób miało umowy zlecenia lub o pokrewnym charakterze (umów agencyjnych, o świadczenie usług, umów uaktywniających, aktów powołania oraz umów z członkami rad nadzorczych). W tym niespełna milion (992,6 tys.) miał też inne umowy np. o pracę.
Czytaj więcej
Wraz z kolejnymi rekordami przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce przybywa firm sięgających po t...
To rozróżnienie jest ważne nie tylko dlatego, że dla części osób jest to dodatkowy zarobek, ale także dlatego, że — jak tłumaczy GUS - „w statystyce rynku pracy osoby wykonujące umowy zlecenia i pokrewne nie są zaliczane do pracujących w gospodarce narodowej”. Gdyby tak było, to GUS podałby, że we wrześniu pracowało nie niespełna 15,2 mln osób, ale ponad 16,5 mln osób.
W jakich branżach jest najwięcej umów zleceń?
Prawie co piąta osoba pracowała w firmach zajmujących się administrowaniem i działalnością wspierającą (to przede wszystkich firmy ochroniarskie, ale też sprzątające). Co ósma zajmowała się opieką zdrowotną lub pomocą społeczną. Są jednak różnice między branżami, które współpracują na podstawie zlecenia z mężczyznami i z kobietami.