Zielony Ład i ukraińskie produkty rolne – co oznaczają dla polskiego rolnictwa? Debata TEP i "Rzeczpospolitej"

Główną przyczyną protestów rolniczych jest brak opłacalności produkcji spowodowany spadkiem cen na produkty rolne, co w polskim rolnictwie spotęgowane jest dużym rozdrobnieniem gospodarstw i nieracjonalnym podziałem środków pomocowych z Unii, a przez to ograniczeniem inwestycji na rzecz poprawy konkurencyjności sektora.

Publikacja: 03.04.2024 17:04

W debacie Towarzystwa Ekonomistów Polskich w ramach nowego cyklu #GospodarkaMaGłos2024 poświęconej wyzwaniom, z którymi mierzy się polskiego rolnictwo, wzięli udział: Monika Piątkowska - prezes Izby Zbożowo-Paszowej, Wawrzyniec Czubak - profesor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu i Grzegorz Brodziak – wiceprezes Polskiej Federacji Rolnej, prezes zarządu Goodvalley Agro. Debatę poprowadziła red. Krystyna Naszkowska.

W przetaczających się w ostatnich miesiącach przez Polskę protestach rolniczych najwięcej emocji budziły: Europejski Zielony Ład (EZŁ) i rzekomo niekontrolowany napływ produktów rolnych z Ukrainy. W rzeczywistości przyczyną problemów rolników jest spadek dochodów wynikający ze spadku cen na produkty rolne, co jest pokłosiem dobrego urodzaju i dużej podaży zbóż na rynkach światowych. W konsekwencji obserwujemy spadek cen zbóż nawet o 50 proc. w porównaniu do poziomu z roku 2022. Należy przy tym pamiętać, że w tej sytuacji, dzięki tańszej paszy, zyskują sektory produkcji zwierzęcej.

Pierwszy domniemany „winowajca”, czyli Europejski Zielony Ład, odnosi się do rolnictwa w dwóch strategiach unijnych: „od pola do stołu” i „bioróżnorodności”. Strategie te jeszcze nie weszły w życie, a więc nie mogły wpłynąć na poziom dochodów polskich rolników. Ponadto, zawarte w nich dobre praktyki rolnicze mają na celu nie zniszczenie, ale utrzymanie potencjału produkcyjnego i zwiększenie odporności rolnictwa na zmiany klimatu.

Należy podkreślić, że polskie rolnictwo zyskało na włączeniu się Polski do Unii Europejskiej. Od momentu akcesji do krajowego sektora trafiło 67,1 mld euro (ok. 300 mld zł) w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. Dodatkowo polskie rolnictwo skorzystało na otwarciu się rynku europejskiego na produkty z Polski. Dzięki temu polski sektor rolny doświadczył niespotykanego w swojej historii skoku technologicznego i dochodowego. Jednocześnie od wielu lat wsparcie dla rolnictwa ze środków publicznych w postaci dopłat bezpośrednich uwarunkowane jest świadczeniem przez rolnika swego rodzaju usług na rzecz środowiska.

Z drugiej strony, zrozumiała jest frustracja rolników spowodowana brakiem należytej informacji o EZŁ, który był zaakceptowany przez Komisję Europejską już w 2020 r., ale przede wszystkim brakiem informacji o przyjętym przez Polskę i obowiązującym tzw. Krajowym Planie Strategicznym (KPS), określającym warunki dopłat do produkcji rolnej. W tym kontekście najczęściej wymieniane są tzw. ekoschematy, czyli - w dużym skrócie – dobre praktyki rolnicze zmniejszające negatywny wpływ na środowisko i klimat oraz zwiększające dobrostan zwierząt.

Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że dzięki ekoschematom rolnik może uzyskać dopłatę nawet większą niż w poprzednim 7-letnim okresie finansowania. Niestety, proces tworzenia KPS był najwyraźniej zbyt chaotyczny, niewystarczająco transparentny i nieangażujący środowisk rolniczych, w wyniku czego powstał stosunkowo skomplikowany system dopłat, z którym miały kłopot nawet ośrodki doradztwa rolniczego.

Obecna sytuacja wyraźnie pokazuje, jak słabo jesteśmy przygotowani i w Polsce, i w Europie, do radzenia sobie z wahaniami cen na rynkach. Nadwyżka zboża w Europie to dzisiaj ponad 20 mln ton, a w Polsce 9 mln ton. Przy oczekiwanej integracji politycznej i gospodarczej Ukrainy z UE problem ten może się tylko nasilać w zderzeniu z ukraińskim sektorem rolnym, dysponującym prawie 30 proc. światowych zasobów czarnoziemów i bardziej efektywną strukturą gospodarstw.

Przyczyn braku opłacalności polskiego rolnictwa należy szukać w zbyt wolnym procesie przekształceń strukturalnych. Według danych z ostatniego spisu rolnego mamy w Polsce ponad 1,3 mln gospodarstw, których średnia powierzchnia wynosi 11,32 ha, chociaż praktyka pokazuje, że gospodarstw towarowych jest co najwyżej kilkaset tysięcy. Kolejną przyczyną jest nieracjonalny w Polsce podział środków w KPS, kierujący większość wsparcia na dopłaty bezpośrednie, zamiast na inwestycje, co ogranicza wzrost konkurencyjności sektora.

Szybkie rozwiązanie problemu nadwyżki zbóż na rynku polskim i europejskim nie jest łatwym zadaniem. Dopłaty do zbóż nie są dobrym rozwiązaniem - spowodują, że problem najprawdopodobniej powróci w kolejnym roku. Potrzebna jest interwencja w skali Unii, polegająca na zdjęciu z rynku obecnej nadwyżki i sprzedaż lub przekazanie jej krajom potrzebującym (spoza UE).

W dłuższej perspektywie należy tworzyć warunki prawne i ekonomiczne wspierające rozwój towarowego chowu zwierząt, rozwoju biogazowni i sektora biopaliw oraz przetwórstwa rolno-spożywczego – przy wykorzystaniu środków z funduszy unijnych. Potrzebujemy też dobrego systemu zbierania i przetwarzania danych rynkowych. Rolnik nie powinien być traktowany przedmiotowo na potrzeby bieżących celów politycznych, a podmiotowo – jako przedsiębiorca, także w procesie kształtowania polityki rolnej – jako silny partner wpływający na kreowanie właściwych rozwiązań.

Czytaj więcej

Zmiana struktury polskiego rolnictwa to polityczna mission impossible

Europejski Zielony Ład i jego strategie, mimo zapowiadanych korekt, będą bez wątpienia realizowane, a sektor rolny będzie podlegał nowym regulacjom. Potrzebna jest uczciwa debata i konsultacje decydentów polityki rolnej z rolnikami i ekspertami. Przy tym realizacji ambitnej strategii EZŁ musi towarzyszyć przemyślana unijna polityka handlowa. Rozważane obecnie, pod naciskiem niektórych organizacji rolniczych, wprowadzenie zakazu tranzytu ukraińskich towarów rolnych przez Polskę byłoby rozwiązaniem niezgodnym z prawem unijnym i wręcz niedopuszczalnym z punktu widzenia naszych relacji z sąsiadem, który zmaga się z dramatycznymi problemami w wyniku wojny. Pamiętajmy też, że w wymianie handlowej z Ukrainą Polska ma bilans dodatni – nadwyżka w roku 2023 wyniosła aż 31,4 mld zł!

Błędne i nieuprawnione jest przedstawianie EZŁ i napływu produktów rolnych z Ukrainy jako przyczyn problemów polskich rolników. Ma to na celu wywołanie niepokoju społecznego i podsycanie nastrojów nieprzyjaznych Unii Europejskiej. W obecnej sytuacji geopolitycznej wydaje się oczywiste, komu zależy na takim działaniu.

O autorze

Grzegorz Brodziak

Autor jest jest członkiem Towarzystwa Ekonomistów Polskich.

W debacie Towarzystwa Ekonomistów Polskich w ramach nowego cyklu #GospodarkaMaGłos2024 poświęconej wyzwaniom, z którymi mierzy się polskiego rolnictwo, wzięli udział: Monika Piątkowska - prezes Izby Zbożowo-Paszowej, Wawrzyniec Czubak - profesor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu i Grzegorz Brodziak – wiceprezes Polskiej Federacji Rolnej, prezes zarządu Goodvalley Agro. Debatę poprowadziła red. Krystyna Naszkowska.

W przetaczających się w ostatnich miesiącach przez Polskę protestach rolniczych najwięcej emocji budziły: Europejski Zielony Ład (EZŁ) i rzekomo niekontrolowany napływ produktów rolnych z Ukrainy. W rzeczywistości przyczyną problemów rolników jest spadek dochodów wynikający ze spadku cen na produkty rolne, co jest pokłosiem dobrego urodzaju i dużej podaży zbóż na rynkach światowych. W konsekwencji obserwujemy spadek cen zbóż nawet o 50 proc. w porównaniu do poziomu z roku 2022. Należy przy tym pamiętać, że w tej sytuacji, dzięki tańszej paszy, zyskują sektory produkcji zwierzęcej.

Pozostało 84% artykułu
Rolnictwo
Ukraińscy rolnicy zbiorą więcej pszenicy w 2025 roku. Rosyjscy mają problem
Rolnictwo
Komisja Europejska oceniła ukraińskie rolnictwo. Na razie jest „dwója”
Rolnictwo
Saudyjczycy buszują w rosyjskim zboż. Przejmują kontrolę nad rolnictwem
Rolnictwo
Anna Zalewska: Zrównoważone rolnictwo jest bliskie naszej strategii
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rolnictwo
Wieprzowina wkrótce może drożeć