Protesty rolników przygasły na czas Świąt Wielkanocnych, ale nie mam złudzeń, wrócą. Stały się pierwszym, przy tym najmocniejszym elementem kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. A głosowanie na europosłów dopiero w czerwcu. Dwa miesiące to mnóstwo czasu na kolejne przemarsze i blokady.
Jakie są prawdziwe powody protestów rolników?
Zapalnikiem protestów stał się w Polsce Europejski Zielony Ład i import towarów rolno-spożywczych z Ukrainy. Ale to — jak wynika z debaty ekspertów Towarzystwa Ekonomistów Polskich z cyklu #GospodarkamaGłos2024 – zapalnik cokolwiek fałszywy. Zielony Ład jeszcze na dobrą sprawę nie został wdrożony, więc straszy głównie perspektywą nieznanego, zaś ukraińskie zboże płynie szeroką rzeką, ale głównie przez porty na Morzu Czarnym i co najwyżej w minimalnym stopniu przez Polskę.
Czytaj więcej
Główną przyczyną protestów rolniczych jest brak opłacalności produkcji spowodowany spadkiem cen n...
Prawdziwą przyczyną protestów jest osłabienie opłacalności produkcji rolnej. Notowania zbóż na rynku międzynarodowym, które wystrzeliły po wybuchu wojny i zablokowaniu przez Rosję ukraińskiego eksportu przez porty Morza Czarnego, spadły po odblokowaniu owej trasy. W międzyczasie krzywa kosztów produkcji rolnej wystrzeliła – mocno ograniczając opłacalność gospodarstw rolnych w Polsce bazujących na produkcji zbóż. I właśnie z tego wynika frustracja rolników.
Czy można uniknąć spadku opłacalności działalności rolniczej?
Wymagać to będzie skupienia wysiłków finansowych na pomocy w modernizacji prawdziwych producentów rolnych, tych którzy już osiągają w wysokie nadwyżki i mają szansę konkurowania w przyszłości na europejskim wspólnym rynku, do którego wcześniej czy później dołączy niezwykle konkurencyjny sektor rolny z Ukrainy. Niestety, na ponad milion gospodarstw jest ich najwyżej 400 tys. producentów rolnych.