Gdzieś to już czytałem – takie miałem wrażenie podczas lektury jednej z ważniejszych polskich powieści tego wieku. Pod wieloma względami przypomina bowiem książkę algierskiego pisarza.
"Król" Twardocha? Gdzieś to już czytałem
Polska powieść to wydany w 2016 r. „Król" Szczepana Twardocha. Algierska to „Aniołowie umierają od naszych ran", której autorem jest Yasmina Khadra. Wydano ją we Francji w 2013 r. (polskie tłumaczenie z francuskiego ukazało się w 2015 r.). Sam Khadra uważa ją za najlepszą z dwudziestu kilku książek, które napisał.
Obie powieści odróżnia wiele wątków, w jednej algierskich, w drugiej polskich. Jednak jest ponad dziesięć zadziwiających podobieństw. Dokładnie opisuję je w tekście, który ukaże się w najnowszym numerze „Plusa Minusa". Dotyczą głównych bohaterów, którzy są przedstawicielami specyficznej profesji i osiągają w niej podobne sukcesy.
Bliźniacze są bardzo nietypowe szczegóły z życia bliskich im kobiet. Akcja obu powieści zaczyna się w tym samym czasie (różnica ledwie paru tygodni). Narratorzy wywodzą się z podobnych środowisk. Podobna jest atmosfera i podobne problemy, z którymi stykają się główni bohaterowie i ich społeczności. Te społeczności też są wyjątkowe, prześladowane przez lokalne rasy panów.
„Książki, o której pan mówi, nie znam, o jej istnieniu, jak i o istnieniu autora dowiedziałem się właśnie w tej chwili od pana. Jeśli rzeczywiście, jak pan twierdzi, w czymkolwiek przypomina ona moją powieść, to jest to podobieństwo przypadkowe, wynikające z uniwersalności wątków i motywów, z jakich jest moja powieść ułożona" – takie oświadczenie wysłał mi w czwartek Szczepan Twardoch.