Rafał Trzaskowski, wchodząc do wyborczej gry, wywrócił stolik kontrkandydatów opozycji. W krótkim czasie odbił się od sondażowego dna Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, wyprzedził konkurentów i wciąż zyskuje w sondażach. Czy poza Trzaskowskim pozostali konkurenci Andrzeja Dudy jeszcze liczą się w walce o urząd prezydenta RP?
Szymon Hołownia stracił najbardziej na zmianie kandydata PO. Efekt świeżości katolickiego publicysty powoli przemija, zdarzają mu się wpadki, ale też zasadne jest pytanie, czy ma coś nowego do zakomunikowania wyborcom. Z rozmów z przedstawicielami największej partii opozycyjnej wynika, że Platforma wciąż obawia się Hołowni. Stąd próby znalezienia porozumienia. Bo Trzaskowski nie ma szans na wygraną bez głosów Hołowni.
Nie jest przypadkiem, że PO, wysuwając Trzaskowskiego jako kandydata na prezydenta RP, nie wskazała ewentualnego kandydata PO na nowego prezydenta stolicy. Platforma rozważa złożenie Hołowni propozycję nie do odrzucenia: poparcie w wyborach na prezydenta stolicy. Wycofanie się z kandydowania lub nawet głośne poparcie w II turze Trzaskowskiego, miałoby Hołowni pozwolić na pozostanie na politycznej scenie i przegranie prezydentury z twarzą – dzięki wygraniu ratusza, jeśli zgodziłby się o niego zawalczyć. Tymczasem Hołownia jest wciąż upojony swoimi wewnętrznymi sondażami, które pokazują trend wzrostowy poparcia dla niego.
PiS najbardziej bałby się Władysława Kosiniaka-Kamysza, gdyby ten znalazł się w II turze. Ale to mało prawdopodobne, gdyż kandydat PSL ma nad sobą szklany sufit poparcia, którego nie potrafi przebić, a i kampania ludowcom się zacięła. PSL nie będzie jednak miało problemu, by dogadać się z PO i poprzeć Trzaskowskiego w II turze.
Robert Biedroń zbliża się do poziomu Magdaleny Ogórek. W sondażach wypada tragicznie i nic nie robi, żeby niekorzystny trend odwrócić. Mógł pokazać się jako kandydat progresywny i odróżniający się od pozostałych, ale szansę stracił.