Bronisław Komorowski: Udaje nam się bez tanich deklaracji o miłości zapewnić stabilność polityki

Prezydent w wywiadzie dla programu „Minęła dwudziesta” w TVP Info mówił o nowej koalicji PO-PSL

Publikacja: 26.10.2011 11:45

Bronisław Komorowski: Udaje nam się bez tanich deklaracji o miłości zapewnić stabilność polityki

Foto: W Sieci Opinii

Bronisław Komorowski przyznał, że przed wyborami zakładał różne scenariusze:

Przyznam, że zakładałem nawet scenariusz najtrudniejszy dla mnie, jakim był problem ewentualnej kohabitacji ze środowiskiem politycznym, które gdzieś okazywało daleko idącą wrogość wobec mnie. Prezydent ma prawo do swoich sympatii, ma prawo do trzymania kciuków za konkretne środowisko, ale musi być gotowy na każde wezwanie do stabilizowania sceny politycznej, do szukania tego, jak można dobrze prowadzić politykę państwa, w sytuacji niespodziewanych wyroków demokracji.

O koalicji mówił:

Nie ma nic niepokojącego w tym, że dotąd nie została wyklarowana kolejna koalicja PO-PSL i nie podano składu nowego rządu. Została już tylko kwestia sformalizowania tego stanu, a odpowiednie procedury są czasochłonne. Wręcz odwrotnie, sądzę, że Polacy w tych wyborach zagłosowali na kontynuację, bo z jednej strony wyborca chce, aby nastąpiły zmiany, a drugiej strony każda zmiana wiąże się z jakimś ryzykiem.

O swoim spotkaniu z Grzegorzem Schetyną po wyborach:

Nie sądzę, aby w poważnej polityce ktokolwiek miał do kogokolwiek pretensje o to, kto i z kim zjadł śniadanie. Premier, prezydent i marszałkowie winni mieć jak najwięcej kontaktów z siłami politycznymi. Po co takie wieszczenie strasznych rzeczy. Nam się udaje, bez żadnych tanich deklaracji o miłości i przyjaźni, zapewnić stabilność polskiej polityki.

O konsultacjach z liderami partii:

To jest taki moment, w którym musi się sprawdzić, czy prezydent rzuca na wiatr, czy też serio traktuje własne słowa, że szuka porozumienia ze wszystkimi siłami politycznymi i chce zgody, bo ona naprawdę buduje. Chciałbym, aby budowała także zdolność do współdziałania sił opozycyjnych i koalicji rządowej, przynajmniej w niektórych wybranych sprawach ważnych dla Polski.

O statuetce Wiktora:

To miłe wspomnienie dotychczasowych zwycięstw politycznych, ale to także obowiązek myślenia w kategoriach, że czasem trzeba pokonać wszelkie pokusy i samego siebie.

 

Bronisław Komorowski przyznał, że przed wyborami zakładał różne scenariusze:

Przyznam, że zakładałem nawet scenariusz najtrudniejszy dla mnie, jakim był problem ewentualnej kohabitacji ze środowiskiem politycznym, które gdzieś okazywało daleko idącą wrogość wobec mnie. Prezydent ma prawo do swoich sympatii, ma prawo do trzymania kciuków za konkretne środowisko, ale musi być gotowy na każde wezwanie do stabilizowania sceny politycznej, do szukania tego, jak można dobrze prowadzić politykę państwa, w sytuacji niespodziewanych wyroków demokracji.

Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent